Jak tłumaczy ekspert, z dostępnych informacji wynika, że przez izraelską obronę przeciwlotniczą przebiło się kilka do kilkunastu rakiet. – Co istotne, Irańska Gwardia Rewolucyjna, która jest formacją odpowiedzialną za atak, podkreśliła, że była to tylko próbka irańskich możliwości – zastrzega. – Zaznaczyli też, w zawoalowany ale też wyraźny sposób, że z ich perspektywy sprawa odwetu za śmierć lidera Hamasu Ismaila Hanijego, szefa Hezbollahu Hasana Nasrallaha i irańskiego generała Abbasa Nilforuszana jest zakończona. Jeśli Izrael nie weźmie odwetu, Iran nie będzie atakował ponownie – dodaje.
Iran jest w stanie wyrządzić Izraelowi znaczne szkody
IGR ostrzegła, że w przeciwnym razie Izrael czekają „straszliwe konsekwencje”. Czy rzeczywiście Beniamin Netanjahu ma się czego bać? – Wszystko zależy od tego, czy Irańczykom udało się przebić przez izraelską obronę – mówi Marcin Krzyżanowski. – Ten atak był, jak na możliwości Iranu, niewielki. Wiedząc, że Iran ma w arsenale kilka tysięcy zaawansowanych rakiet, jest w stanie wyrządzić znaczne szkody – tłumaczy.
Czytaj więcej
Atak rakietowy Iranu na Izrael będzie miał konsekwencje – zapowiedział rzecznik armii izraelskiej Daniel Hagari. Irańska Gwardia Rewolucyjna z kolei zagroziła ponownym atakiem w razie zbrojnej odpowiedzi Izraela.
Jak dodaje, coraz większa liczba polityków domaga się „eksperymentalnego sprawdzenia rzeczywistości” czyli silnego ataku ze strony Izraela. – To by było w pewnym sensie powiedzenie „sprawdzam” – wyjaśnia ekspert. – Oczywiście jest ono ekstremalne, ale jego zwolennicy używają interesującego argumentu. Twierdzą, że „tak żyć się nadal nie da” – Hezbollah od października wysłał na Izrael 9 tys. rakiet. Iran też atakuje, wspiera Hezbollah i Hamas. Mieszkańcy Izraela nie chcą do końca świata żyć pod odstrzałem – wyjaśnia.