Zadłużenie czynszowe spółdzielców to miliony złotych. Spółdzielnie korzystają z różnych sposobów, by zmusić lokatorów do uregulowania opłat za mieszkanie. Jedną z form jest wywieszanie na klatkach schodowych list z numerami zadłużonych mieszkań. Takie listy zawisły m.in. w jednym z bloków na warszawskiej Sadybie w spółdzielni Energetyka.
Łamanie prawa
– Jest to niewątpliwie jedna z form wywierania presji psychologicznej – mówi Dariusz Śmierzyński, prezes spółdzielni mieszkaniowej Ruda z Warszawy. – Nie odważyłbym się jednak na taki krok. Jest to bowiem naruszenie przepisów. Wywieszamy więc tylko informacje o ogólnym zadłużeniu w budynku – wyjaśnia.
O tym, że wywieszanie na klatkach schodowych list z numerami zadłużonych mieszkań jest niezgodne z prawem, mówi art. 6 ustawy z 29 sierpnia 1979 r. o ochronie danych osobowych. Przepis ten uznaje za dane osobowe wszelkie informacje dotyczące zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osoby fizycznej. Ustęp 2 tego przepisu zaś stanowi, że „osobą możliwą do zidentyfikowania jest ta, której tożsamość można określić bezpośrednio lub pośrednio, w szczególności przez powołanie się na jej numer identyfikacyjny albo jeden lub kilka specyficznych czynników określających jej cechy fizyczne, fizjologiczne, umysłowe, ekonomiczne, kulturowe lub społeczne".
Zdaniem generalnego inspektora ochrony danych osobowych numer lokalu może być uznany za dane osobowe, ponieważ pośrednio na tej podstawie można określić tożsamość użytkownika lokalu. Na przykład jeśli numer mieszkania wraz z kwotą zaległości czynszowych wywieszony zostanie na klatce schodowej, to każdy z jego mieszkańców na podstawie tych informacji będzie mógł ustalić, o którego lokatora chodzi. Oznacza to, że spółdzielnie mieszkaniowe, które wywieszają na klatkach schodowych numery zadłużonych lokali, naruszają art. 6 ustawy o ochronie danych osobowych.
Za dane osobowe nie można natomiast uznać informacji określającej ogólną sumę zaległości czynszowych danego budynku bez wskazywania numerów lokali mieszkalnych. W takim bowiem przypadku identyfikacja konkretnej osoby nie byłaby możliwa.
We wspólnocie lepiej
– Na dużo więcej mogą sobie pozwolić właściciele we wspólnocie mieszkaniowej – uważa Grzegorz Abramek, wiceprezes Krajowego Związku Rewizyjnego Spółdzielni w Warszawie.
– Wprawdzie i tam wywieszanie nazwisk i numerów lokali jest zakazane, ale każdy właściciel może przyjść do zarządu i zażądać pokazania listy dłużników i numerów lokali.
– Spółdzielnia może wprawdzie zmienić statut i wprowadzić możliwość udostępniania listy dłużników, ale tylko w ramach rejestru członków, co wyklucza udzielanie informacji o zadłużonych osobach niebędących członkami – mówi Grzegorz Abramek.
Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki r.krupa@rp.pl
OPINIA
Michał Tokłowicz, wiceprezes Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej
Nie stosujemy pośrednich form wywierania nacisku na spółdzielców. Nie wywieszamy więc list na klatkach schodowych. Nie oznacza to, że nie mamy problemu z zaległymi opłatami za mieszkanie. W tej chwili zadłużenie czynszowe wynosi 3,5 mln zł. Mamy jednak zdecydowanie lepszą formę perswazji. Mianowicie zapraszamy dłużników na komisję społeczną do siedziby spółdzielni. Jeszcze zanim się ona odbędzie, jedna trzecia dłużników spłaca swoje zaległości, drugie tyle po spotkaniu. Wobec tych, którzy swoich zobowiązań nie uregulują, podejmujemy inne kroki – występujemy do sądu o nakaz zapłaty.
Zobacz serwisy:
Nasz poradnik » Prawa spółdzielcy