– Choć sąd w jakiś sposób solidaryzuje się ze skarżącym, przepisy nie dawały mu wielu szans – powiedział sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego Jan P. Tarno, uzasadniając oddalenie skargi kasacyjnej.
– Przepisy trzeba uzupełnić o zdarzenia. Inaczej poczucie sprawiedliwości jest zachwiane – mówi Adam S. (dane zmienione). Opowiada, że w 2001 r. prokurator apelacyjny w Warszawie zezwolił mu na odbywanie pozaetatowej aplikacji prokuratorskiej. Po dwóch latach zezwolenie cofnięto. Prokuratura Rejonowa w Warszawie wszczęła bowiem śledztwo w sprawie przyjmowania korzyści majątkowych przez pracowników spółdzielni mieszkaniowej, w której pracował Adam S.
Moment decyzji
Lata leciały, sprawa karna trwała, a odwołania i skargi do sądu administracyjnego nie skutkowały. W 2009 r. minister sprawiedliwości-prokurator generalny uchylił ze względów formalnych decyzję z 2003 r. Następnie prokurator apelacyjny w Warszawie cofnął Adamowi S. zezwolenie na odbywanie pozaetatowej aplikacji prokuratorskiej ze skutkiem na 1 sierpnia 2003 r. wobec rażącego naruszenia obowiązków aplikanta. Minister utrzymał decyzję w mocy.
– Liczy się stan faktyczny i prawny z momentu wydania decyzji – mówi radca prawny Barbara Gohling, reprezentująca w NSA prokuratora generalnego. – Naruszony został prymat nieskazitelności charakteru, określony w ustawie o prokuraturze. Nie ma podstaw, by brać pod uwagę okoliczności, które nastąpiły potem.
Sprawa trafiła po raz kolejny do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Ten stwierdził, że już sam fakt toczącego się postępowania karnego pozbawił skarżącego przymiotu nieskazitelnego charakteru. Była to wystarczająca przesłanka cofnięcia zezwolenia na aplikację.