Rak prostaty: Walka o nowoczesne leczenie

Rak prostaty kosztuje życie ponad 4 tys. polskich mężczyzn rocznie. Także dlatego, że nie mają dostępu do najnowocześniejszych leków hormonalnych, będących standardem w innych krajach UE i w pełni refundowanych.

Publikacja: 15.02.2018 23:01

Zdaniem specjalistów u wszystkich mężczyzn po 50. roku życia powinno się obowiązkowo oznaczać swoist

Zdaniem specjalistów u wszystkich mężczyzn po 50. roku życia powinno się obowiązkowo oznaczać swoisty antygen sterczowy PSA.

Foto: 123RF

Jeszcze trzy lata temu, kiedy w „Rzeczpospolitej" odbywała się debata na temat leczenia nowotworów prostaty, dostępne terapie wydłużały przeżycie chorego na zaawansowanego raka gruczołu krokowego o dwa–trzy miesiące. Dziś pozwalają mu przeżyć nawet kilkadziesiąt miesięcy. Mimo to nowotwór co godzinę zabija jednego mężczyznę na świecie.

W dobie niemal powszechnych badań krwi na obecność swoistego antygenu sterczowego PSA (Prostate Specific Antygen) nadal wielu chorych diagnozowanych jest dopiero wtedy, kiedy rak jest już bardzo zaawansowany, a jedyną opcją terapeutyczną pozostaje leczenie paliatywne.

I chociaż w większości przypadków nowotwór prostaty rozwija się długo, nawet osiem czy dziesięć lat, o konieczności regularnych badań część chorych dowiaduje się dopiero w szpitalu onkologicznym. Jak wynika z relacji pacjentów ze Stowarzyszenia Mężczyzn z Chorobami Prostaty Gladiator, nowotwór, który w 2013 r. został zdiagnozowany u 12 162 Polaków, a kosztował życie 4281, bywa wciąż chorobą nieoswojoną.

Dyżurujący przy stowarzyszeniowym telefonie zaufania wysłuchują historii mężczyzn, których sąsiedzi chcieli przegonić ze wsi w obawie przed zarażeniem rakiem. Regularnie odbierają też telefony od pacjentów, którzy boją się o chorobie powiedzieć nawet najbliższym, niepewni ich reakcji, i z problemem borykają się zupełnie sami.

Słaba świadomość objawów i zagrożeń

Wiele osób wciąż nie wie, czym jest prostata, czyli stercz albo gruczoł krokowy, odpowiedzialny za produkcję niektórych płynów nasienia, i gdzie dokładnie się ona znajduje. Słaba jest też świadomość objawów choroby. Zdarza się, że za nowotwór mężczyźni biorą powiększenie stercza, zjawisko po 50. roku życia naturalne, które niekiedy utrudnia oddawanie moczu.

Choć dolegliwości są dokuczliwe, nie muszą świadczyć o chorobie. Dopiero w późniejszym okresie, w miarę rozrostu raka i jego rozszerzania się na otaczające struktury i przy przerzutach, może ona powodować bóle okolicy krocza i kręgosłupa, krwiomocz czy zaburzenia wzwodu.

W Polsce rak gruczołu krokowego jest drugim co do częstości nowotworem złośliwym u mężczyzn i trzecią przyczyną ich zgonu z powodu nowotworu.

To właśnie z powodu tej choroby zmarli w ostatnich latach między innymi reżyser Krzysztof Krauze czy były premier Józef Oleksy. Współczynnik zachorowalności wynosi 80,8 przypadku na 100 tys. osób, a umieralności – 28,4 przypadku na 100 tys. osób. Około 45 tys. mężczyzn z powodu zaawansowanej postaci nowotworu prostaty lub jego nawrotu leczonych jest lekami hormonalnymi.

Podwyższenie PSA pozwala podejrzewać nowotwór, ale ostateczne rozpoznanie potwierdza mikroskopowe badanie wycinków uzyskanych po biopsji. Badanie histopatologiczne pozwala określić m.in. stopień złośliwości i ustalić rodzaj terapii.

U zdiagnozowanych stosuje się dwa standardy terapii – jeżeli choroba nie daje przerzutów, wybiera się leczenie radykalne, czyli operacyjne, podczas którego wycina się prostatę, pęcherzyki nasienne i okoliczne węzły chłonne. Wtedy można też zastosować brachyterapię, czyli napromienianie organizmu od wewnątrz, lub radioterapię. W przypadku przerzutów chorzy poddawani są leczeniu lekami hormonalnymi (kastracja chemiczna), obniżającymi poziom androgenów, które pobudzają rozwój raka.

Dostępność mniejsza niż w całej Europie

Zdarza się jednak, że rak jest oporny na kastrację i komórki nowotworowe namnażają się pomimo terapii. Wówczas pacjent przyjmuje leki drugiego rzutu – radioterapię przerzutów oraz chemioterapię toksycznym docetakselem, który przez lata był dla chorych jedyną opcją. Dopiero w 2010 r. pojawiło się kilka nowych leków, w tym dwa hormonalne – arbirateron i enzalutamid.

Niestety, w Polsce refundowany jest tylko abirateron, w przeciwieństwie do większości krajów Europy, nawet takich jak Czechy, Słowacja, Słowenia, Bułgaria czy pogrążona w kryzysie Grecja, gdzie państwo refunduje również enzalutamid, i to zarówno u pacjentów będących przed chemioterapią, jak i po niej.

Roboty wciąż pieśnią przyszłości

– Budzi moje zdziwienie brak refundacji w Polsce standardu postępowania z chorymi na raka gruczołu krokowego opornego na kastrację. Jest ono refundowane w większości krajów Europy, zarówno w grupie, która otrzymywała chemioterapię, jak i tej, która jej nie otrzymywała – mówi dr Rafał Zyśk, ekspert Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego. I dodaje, że w naszym kraju rzeczywista dostępność poszczególnych opcji leczenia dla chorych w istotny sposób odbiega od rekomendacji Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji.

Brak powszechnego dostępu do nowoczesnych leków, które pozwalają skutecznie leczyć pacjentów, to niejedyna bolączka polskich urologów. Problemem jest brak dostępu do najnowocześniejszych metod operacyjnych. Operacje robotyczne, będące standardem nie tylko w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej, ale również w krajach o podobnym poziomie zamożności, są w Polsce nadal pieśnią przyszłości. AOTMiT nie wyceniła bowiem zabiegów z ich użyciem. Dlatego żaden ze szpitali nie zdecydował się na zakup wartego kilka milionów euro urządzenia. Lekarze są zdania, że dostęp do nowoczesnych technologii istotnie poprawiłby sytuację chorych.

– Dziś, w XXI wieku, wstyd chorować na przerzutowego raka, gdy w przeważającej większości krajów nie dopuszcza się do rozwoju takiej choroby albo istotnie się opóźnia jej progresję – uważa prof. Piotr Chłosta, prezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego, kierownik Katedry i Kliniki Urologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.

Według pacjentów kuleje także edukacja. Uważają, że polscy mężczyźni zbyt mało wiedzą o chorobie, która zagraża tak wielu z nich, a przez to nie zgłaszają się na badania i do lekarza trafiają często dopiero wtedy, kiedy pojawiają się przerzuty.

Dlatego Stowarzyszenie Mężczyzn z Chorobami Prostaty Gladiator w liście do ministra zdrowia zaapelowało nie tylko o zwiększenie możliwości leczenia najnowocześniejszymi lekami dostępnymi w całej Europie, ale również o wsparcie edukacji w zakresie choroby, jej diagnostyki i leczenia.

Jeszcze trzy lata temu, kiedy w „Rzeczpospolitej" odbywała się debata na temat leczenia nowotworów prostaty, dostępne terapie wydłużały przeżycie chorego na zaawansowanego raka gruczołu krokowego o dwa–trzy miesiące. Dziś pozwalają mu przeżyć nawet kilkadziesiąt miesięcy. Mimo to nowotwór co godzinę zabija jednego mężczyznę na świecie.

W dobie niemal powszechnych badań krwi na obecność swoistego antygenu sterczowego PSA (Prostate Specific Antygen) nadal wielu chorych diagnozowanych jest dopiero wtedy, kiedy rak jest już bardzo zaawansowany, a jedyną opcją terapeutyczną pozostaje leczenie paliatywne.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Zdrowie
Choroby zakaźne wracają do Polski. Jakie znaczenie mają dziś szczepienia?
Zdrowie
Peru: Liczba ofiar tropikalnej choroby potroiła się. "Jesteśmy w krytycznej sytuacji"
Zdrowie
W Szwecji dziecko nie kupi kosmetyków przeciwzmarszczkowych
Zdrowie
Nerka genetycznie modyfikowanej świni w ciele człowieka. Udany przeszczep?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Zdrowie
Ptasia grypa zagrozi ludziom? Niepokojące sygnały z Ameryki Południowej