Czy koronawirus może być w workach z odpadami

Śmieci z kwarantanny oraz od zakażonych Covid-19 wywozi się wraz ze wszystkimi innymi.

Aktualizacja: 13.11.2020 06:27 Publikacja: 12.11.2020 20:16

Czy koronawirus może być w workach z odpadami

Foto: Adobe Stock

Nieliczne miasta stawiają pod blokami pojemnik z literą C oraz kłódką. Większość traktuje odpady osób na kwarantannie i chorych tak samo jak inne. Eksperci uważają to za błąd. Niektórzy chcą zmian. Inni uważają, że na to za późno. Za duży bałagan.

Są wytyczne, ale...

– Nie ma przepisów ani wytycznych sanepidu dotyczących odbioru śmieci od osób chorych lub w izolacji mieszkających w blokach – tłumaczy w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Łukasz Machałowski, wiceburmistrz Przasnysza.

Czytaj także: Koronawirus: jak wyrzucać śmieci - wytyczne GIS

– Ministerstwo Klimatu i Środowiska wyszło zapewne z założenia, że zawsze znajdzie się życzliwy sąsiad lub ktoś z rodziny, który weźmie śmieci z wycieraczki i wyniesie do kosza pod blokiem. Tymczasem nie zawsze tak jest. Wiele osób chętnie robi zakupy, ale wynosić śmieci już nie chce, bo się zwyczajnie boi, co jest zrozumiałe – wyjaśnia Łukasz Machałowski.

Dla samorządów ta sytuacja to jednak duży problem.

– Początkowo pomagali mieszkańcom pracownicy miejskiego ośrodka pomocy społecznej, ale wynoszenie śmieci nie należy do ich kompetencji. Zatrudniliśmy więc osobę, wyposażyliśmy ją w odpowiednie środki ochronne. Ale to kosztowało. Zdecydowaliśmy się więc zlecić to zadanie spółce komunalnej – dodaje Łukasz Machałowski.

W Przasnyszu przed blokami postawiono ponadto pojemniki na śmieci z literą C. Niewiele gmin to jednak robi, bo to kosztuje, a poza tym stygmatyzuje chorych. Samorządy nie mają także informacji, pod jakimi adresami mieszkają chorzy.

– Na wiosnę pojemniki z literą C budziły obawy. Teraz mamy 600 przypadków zachorowań w całym powiecie i nikogo już nie dziwią – uspokaja wiceburmistrz Przasnysza.

W podwarszawskich Markach uważa się inaczej i przypominają obawy sprzed pół roku o prywatność chorych.

– Nie wiemy dokładnie, gdzie mieszkają chorzy. Nie chcemy ich także stygmatyzować. Śmieci pomagają wyrzucać pracownicy MOPS pod warunkiem oczywiście, że dana osoba zadzwoni i poprosi o pomoc – wyjaśnia Jacek Orych, burmistrz Marek. Przyznaje, że są wytyczne głównego inspektora sanitarnego dotyczące zabezpieczania tego rodzaju odpadów.

– Wynika z nich, że tego rodzaju śmieci mają być wyrzucane do pojemnika z literą C zamykanego na kłódkę. Powinny natomiast trafiać do podwójnego worka, a ten zewnętrzny być oznaczony literą C. To jednak tylko zalecenia, nie nakaz. Nie ma więc obowiązku ich stosowania – podkreśla burmistrz Orych.

Karol Wójcik, przewodniczący Rady Programowej Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami, twierdzi, że podobnie postępuje większość samorządów.

– Z informacji, jakie posiadam od członków związku, wynika, że gminy są niechętnie nastawione do takiej zmiany umów, by odpady pochodzące z gospodarstw domowych osób chorych odbierać osobnymi transportami i zagospodarowywać inaczej niż pozostałe odpady komunalne. Zazwyczaj więc gminy nie stawiają osobnych pojemników z literą C ani też nie zapewniają ich odbioru osobnym transportem. Ekipa śmieciarki odbiera je zwykle wraz z innymi odpadami, nie wiedząc nawet, że w danej lokalizacji znajdują się odpady covidowe. Tymczasem mamy coraz więcej zachorowań. Tego rodzaju odpady powinny być więc szczególnie traktowane. Trafiać do odrębnych pojemników i być wywożone osobnym transportem. Ale to kosztuje. Dlatego samorządy są temu niechętne – tłumaczy Karol Wójcik.

Zdaniem Karola Wójcika takie podejście samorządu jest błędne. I potrzebna jest zmiana przepisów.

– Warto ustanowić regulacje, na wypadek gdyby na skutek pandemii wyłączone zostały instalacje do sortowania odpadów. Decyzją wojewody odpady w danym przypadku mogłyby trafić wprost na składowisko bądź do spalarni. Takie przepisy obowiązywały latem, ale wygasły. Były optymalne – z jednej strony przewidywały ścieżkę postępowania z odpadami w przymusowej sytuacji pominięcia łańcucha przetwarzania, z drugiej – filtr w postaci decyzji wojewody uniemożliwiał masowe składowanie odpadów komunalnych pod pretekstem pandemii.

System dla chorych?

Dariusz Śmierzyński, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Ruda w Warszawie, nie ma natomiast złudzeń.

– Odrębny system dla chorych to utopia. Nie mam wiedzy o osobach chorych w spółdzielni. Co najwyżej mogę liczyć na zdrowy rozsądek chorujących, że pakują swoje odpady w podwójne worki. Miasto nie dostarczyło odrębnych pojemników. Poza tym teraz pandemia tak się rozprzestrzeniła, że do końca już nie wiadomo, kto jest zdrowy, a kto nie. A takie pojemniki by tylko piętnowały. Jest już zresztą taki chaos, państwo jest tak niewydolne, że trudno byłoby stworzyć system odbioru odpadów od chorych – uważa Dariusz Śmierzyński.

Nieliczne miasta stawiają pod blokami pojemnik z literą C oraz kłódką. Większość traktuje odpady osób na kwarantannie i chorych tak samo jak inne. Eksperci uważają to za błąd. Niektórzy chcą zmian. Inni uważają, że na to za późno. Za duży bałagan.

Są wytyczne, ale...

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego