Walkę z nielegalnymi przewoźnikami Kraków prowadzi już od wielu lat. Ostatnio skupia się ona głównie na korzystających z popularnej aplikacji – dotyczyła ich połowa kontroli w zeszłym roku i wszystkie przeprowadzone w tym. Urzędnicy zamawiali kurs za pomocą aplikacji, nie ujawniając się, wykonywali zrzut ekranu z imieniem i zdjęciem kierowcy oraz danymi samochodu, na podstawie których sprawdzali później, czy posiada on wymaganą licencję na przewóz osób. Wielu z ukaranych odwoływało się do sądu. Głównym argumentem był brak legitymacji prezydenta miasta do występowania w roli oskarżyciela publicznego oraz legalność samych kontroli.

Sądy rejonowe w większości przyznawały rację miastu, jednak w czerwcu tego roku sąd okręgowy, rozpatrując odwołania obwinionych, umorzył postępowania w dwóch sprawach, uznając brak legitymacji procesowej prezydenta miasta. Wydawało się, że to początek nowej linii orzeczniczej, jednak w lipcu ten sam sąd uznał, że prezydent ma nie tylko prawo, ale i obowiązek występować jako oskarżyciel publiczny.

Skład orzekający wskazał, że na podstawie art. 17 kodeksu wykroczeń organ samorządowy może być oskarżycielem publicznym, jeśli ujawnił wykroczenie w zakresie swojego działania. Stosując wykładnię celowościową, sąd stwierdził, że organ może kontrolować także samo posiadanie licencji przez przewoźnika – jest to warunek konieczny do kontroli prawidłowości pobierania opłat, która dotyczy tylko licencjonowanych kierowców.

Sąd podzielił też argumentację miasta, że organ wydający licencję musi podjąć działania w celu ochrony legalnej działalności przewozowej. W przeciwnym razie osoby niespełniające obowiązku nie mogłyby być pociągnięte do odpowiedzialności.

Sygnatura akt: IV 1 Kz 61/17