Domy Pomocy Społecznej bez kontroli

Mieszkanka Łodzi nie przekonała sądów, że nie prowadzi bez zezwolenia domu opieki, lecz wynajem lokali.

Aktualizacja: 28.07.2015 08:13 Publikacja: 28.07.2015 07:00

Domy Pomocy Społecznej bez kontroli

Foto: www.sxc.hu

Do uruchomienia prywatnego ośrodka całodobowej opieki wystarczy założyć działalność gospodarczą i zgłosić do wojewody spełnienie warunków z art. 67 i 68 ustawy o pomocy społecznej obejmujących wielkość pokoi, liczbę personelu itp.

Widoki na szybki dochód powodują, że powstają ośrodki niespełniające wymogów. Dwa z nich wykrył Urząd Wojewódzki w Łodzi. Oba prowadziła ta sama osoba. Po kontroli w pierwszym umowy o sprawowanie opieki zostały rozwiązane. W drugim przebywało osiem osób bez kontaktu z otoczeniem. Jedyny personel to kucharka i pijana opiekunka.

Od kary 10 tys. zł Grażyna S. odwołała się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi. Przekonywała, że jej działalność polega na wynajmowaniu pokoi, a mieszkający w domu to lokatorzy.

WSA w Łodzi, a następnie Naczelny Sąd Administracyjny uznały skargę za bezzasadną.

– Organy administracji i WSA w Łodzi właściwie ustaliły stan faktyczny – powiedział sędzia NSA Marek Stojanowski. – Trudno sobie wyobrazić, by płacić za wynajem miejsca w trzyosobowym pokoju 2600 zł, a w dwupokojowym 3600 (sygn. I OSK 178/14).

Raport Najwyższej Izby Kontroli o opiece nad osobami w podeszłym wieku potwierdza, że obecny system jest niewspółmierny do potrzeb. Z biznesowego punktu widzenia doprowadzi to do rozbudowy sektora prywatnego opieki dla osób starszych i osób, które będzie stać na jej sfinansowanie – konkludują autorzy raportu Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych o sytuacji osób starszych w Polsce.

Z danych Ministerstwa Pracy wynika, że na początku 2014 r. działało w Polsce 218 prywatnych placówek, w których przebywało ponad 14 tys. pensjonariuszy (dla porównania: w samorządowych domach opieki jest 134 tys. miejsc). Przeciętna opłata za miesiąc to 2,5–6 tys. zł.

Prywatne domy opieki mają silny potencjał rozwoju. Spora ich część mieści się jednak w adaptowanych budynkach o różnym standardzie. Personelu jest za mało i często nie ma odpowiednich kwalifikacji. Rodziny muszą same dbać o zaopatrzenie bliskich w leki, pampersy i inne artykuły. Większość umów kontrolowanych w 2014 r. przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przewiduje rozwiązanie umowy ze skutkiem natychmiastowym w razie pogorszenia stanu zdrowia.

- Niepokojące jest, że osoba umieszczona w takim prywatnym ośrodku znika z pola widzenia – mówi adw. Andrzej Rogoyski, zajmujący się m.in. sprawami rodzinnymi. – Sama nie może go opuścić, a nie bardzo wiadomo, kto miałby interweniować w razie konieczności. Okazjonalne kontrole koncentrują się na sprawach bytowych. Dogłębnej opieki państwa nad prywatnym systemem opieki nie ma.

We wrześniu ma się odbyć w Toruniu międzynarodowa konferencja na temat opieki długoterminowej. Może to najodpowiedniejsze forum do rozważenia kwestii funkcjonowania takich ośrodków.

Do uruchomienia prywatnego ośrodka całodobowej opieki wystarczy założyć działalność gospodarczą i zgłosić do wojewody spełnienie warunków z art. 67 i 68 ustawy o pomocy społecznej obejmujących wielkość pokoi, liczbę personelu itp.

Widoki na szybki dochód powodują, że powstają ośrodki niespełniające wymogów. Dwa z nich wykrył Urząd Wojewódzki w Łodzi. Oba prowadziła ta sama osoba. Po kontroli w pierwszym umowy o sprawowanie opieki zostały rozwiązane. W drugim przebywało osiem osób bez kontaktu z otoczeniem. Jedyny personel to kucharka i pijana opiekunka.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona