Sąd: gmina zaniedbała niebezpieczny zakręt, zapłaci za skutki wypadku

Zarządca drogi odpowiada za skutki wypadku do jakiego doszło na nieprawidłowo wyprofilowanym i oznakowanym zakręcie.

Aktualizacja: 22.04.2019 14:59 Publikacja: 21.04.2019 00:01

Sąd: gmina zaniedbała niebezpieczny zakręt, zapłaci za skutki wypadku

Foto: Adobe Stock

Wiktor T. (dane zmienione) domagał się przed sądem od gminy 250 tys. zł zadośćuczynienia za skutki wypadku, jakiemu uległ w listopadzie 2012 roku. Wówczas 16-letni mężczyzna jechał motocyklem po miejskiej drodze, która jego zdaniem była niewłaściwie oznakowana i oświetlona. Wypadł na łuku z drogi i uderzył w betonową podstawę latarni oraz jej elementy, pozostawione tam po wcześniejszym wypadku. W wyniku zdarzenia doznał poważnych obrażeń (rozpoznano u niego m.in. masywny uraz okolicy twarzoczaszki, obrzęk mózgu, zakrzep pourazowy tętnicy środkowej mózgu oraz niedowład połowiczy całkowity lewostronny). Poszkodowany musiał poddać się kosztownej i uciążliwej rehabilitacji, a lewostronny paraliż utrzymuje się do chwili obecnej. Został on też zaliczony do znacznego stopnia niepełnosprawności.

Czytaj też:

Czy zarządca drogi zapłaci za uszkodzone auto

Można skutecznie pozwać zarządcę drogi za wypadki

14 zdarzeń w cztery lata

Samorząd chciał oddalenia powództwa. Nie kwestionując faktu, że do wypadku doszło, ani też nie negując jego skutków zaprzeczył by ponosił odpowiedzialność z tego tytułu, a przyczyn zdarzenia upatrywał w nadmiernej prędkości, z jaką poruszał się motocyklista oraz w braku kwalifikacji do prowadzenia tego rodzaju pojazdów.

Sąd Okręgowy w Gliwicach nakazał gminie wypłatę 60 tys. zł zadośćuczynienia, a w pozostałym zakresie powództwo oddalił. W uzasadnieniu zwrócił uwagę, że na odcinku jezdni, gdzie doszło do wypadku obowiązywało ograniczenie prędkości do 40 km/h, jednak rzeczywista prędkość motocyklisty przy pokonywaniu łuku drogi była wyższa niż prędkość graniczna tego odcinka jezdni, tj. 70 km /h.

Znak B-33 (ograniczenie prędkości do 40 km/h) ustawiony był dużo wcześniej, a przed łukiem drogi w odległości usytuowano znak A-2, tj. „niebezpieczny zakręt w lewo". Ustawiono go niezgodnie z przepisami - w odległości 41 m od początku łuku drogowego, podczas gdy powinien być umieszczony w odległości 50 – 100 m. Sąd okręgowy ustalił, że nieprawidłowa odległość znaku A-2 od początku niebezpiecznego zakrętu powodowała, że informacja o niebezpiecznym zakręcie w lewo i zachowaniu szczególnej ostrożności znajduje się na łuku, a nie na jego początku.

Co więcej, w dniu wypadku na łuku drogi (oznakowanym podwójną linią ciągłą) nie było żadnych elementów infrastruktury drogowej, wspomagających kierowcę w czasie pokonywania niebezpiecznego zakrętu, tj. dodatkowego oznakowania, ostrzeżenia, świateł ostrzegawczych, dodatkowych tablic i urządzeń bezpieczeństwa i ruchu drogowego, tablic prowadzących ciągłych lub pojedynczych czy „kocich oczek".

Nieprawidłowe parametry drogi

Sąd wziął też pod uwagę, że droga miała nieprawidłowe parametry geometryczne, co miało wpływ na zdarzenie. Nie zaprojektowano bowiem tzw. krzywej przejściowej przed łukiem drogi, tj. krzywizny umożliwiającej stopniowe narastanie siły odśrodkowej, działającej na samochód podczas wjazdu z prostej na łuk kołowy, co z kolei zapobiega min. poślizgom kół, poprawia komfort jazdy i powoduje, że skręcanie przednich kół samochodu na krzywej przejściowej odbywa się stopniowo.

Istotne dla sądu okazało się też to, że tym samym miejscu, gdzie miał miejsce wypadek drogowy Wiktora T., w latach 2011 – 2015 r. doszło do 14 zdarzeń drogowych. Obecnie na łuku drogi zainstalowana została stalowa metalowa bariera ze światłami odblaskowymi oddzielająca jezdnię od pobocza drogi.

W oparciu o te ustalenia sąd okręgowy doszedł do przekonania, że powództwo zasługuje na częściowe uwzględnienie. Ponieważ do zdarzenia doszło na drodze znajdującej się w zarządzie miasta R., sąd miał na uwadze obowiązki zarządcy drogi, wynikające z art. 20 pkt 4 ustawy z 21 marca 1985 r. o drogach publicznych, w tym utrzymanie nawierzchni drogi, chodników, drogowych obiektów inżynierskich, urządzeń zabezpieczających ruch i innych urządzeń związanych z drogą. Wskazał także, że pod pojęciem utrzymanie drogi należy rozumieć wykonywanie robót konserwacyjnych, porządkowych i innych zmierzających do zwiększenia bezpieczeństwa i wygody ruchu.

Sąd stwierdził, że przesłanki odpowiedzialności gminy za skutki wypadku zostały wykazane, powołując się przy tym na opinię biegłego sądowego ds. inżynierii i bezpieczeństwa ruchu drogowego. Podkreślił, że – jak wynikało z tej opinii – droga w miejscu wypadku została niewłaściwie zaprojektowana i wykonana pod względem geometrii (wyprofilowania łuku) oraz niewłaściwie oznakowana pod względem ostrzeżenia o zbliżaniu się do miejsca niebezpiecznego.

Ostatecznie SO przyjął opinię biegłego za przekonywującą co do zaniedbań pozwanej gminy w należytym utrzymaniu bezpieczeństwa na drodze, które to zaniedbania pozostają w bezpośrednim związku przyczynowym ze zdarzeniem.

Wyrok ten zaskarżyły obie strony. W swej apelacji gmina R. zakwestionowała związek przyczynowy pomiędzy sposobem oznakowania drogi a wypadkiem. Podniosła, że opinia biegłego na taki związek nie wskazuje, a drugi biegły w swej opinii jednoznacznie wskazał, że wyłączną przyczyną wypadku było zachowanie motocyklisty. Zakwestionowała również swoją winę.

Ograniczenie ryzyka kolizji

Sąd Apelacyjny w Katowicach (sygn. akt V ACa 778/17) oddalił obie apelacje, utrzymując w mocy wyrok sądu okręgowego. W uzasadnieniu zwrócono uwagę, że na łuku drogi wielokrotnie dochodziło do wypadków, co wskazywało, że jest to miejsce niebezpieczne, wymagające działań zaradczych.

– Rzeczą pozwanej było zatem niezwłoczne przedsięwzięcie takich kroków, które pozwoliłyby co najmniej na znaczące ograniczenie ryzyka kolizji – wskazał sąd apelacyjny, dodając, że pozwana gmina takich czynności nie podjęła, mimo że mieściły się one w granicach jej możliwości.

Zdaniem sądu w braku koniecznej i wymaganej prawem reakcji zarządcy drogi należy upatrywać zawinienia pozwanej w rozumieniu art.415 i art.416 Kodeksu cywilnego.

– Znaczna liczba zdarzeń drogowych, do których doszło w tym właśnie miejscu, rodzi także silne domniemanie, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest niewłaściwe oznakowanie miejsca niebezpiecznego, które nie zapewniają kierującym niezbędnych informacji o możliwych zagrożeniach – zaznaczył sąd.

Sygnatura akt: V ACa 778/17

Nieruchomości
Odszkodowanie dla Agnes Trawny za ziemię na Mazurach. Będzie apelacja
Materiał Promocyjny
Tajniki oszczędnościowych obligacji skarbowych. Możliwości na różne potrzeby
Sądy i trybunały
Wierzyciel powinien sprawdzić, czy dłużnik jeszcze żyje
Za granicą
Polacy niewpuszczeni na obchody wyzwolenia obozu w Ravensbrück
Sfera Budżetowa
Setki milionów dla TVP po cichu. Posłowie w Komisji Finansów Publicznych zdecydowali
Zawody prawnicze
Prokuratura Krajowa podjęła kolejne działania ws. Ewy Wrzosek