Katalizator projektów Międzymorza

Dalej wyraźnie widać braki infrastrukturalne, energetyczne, cyfrowe w naszym regionie, zwłaszcza na linii północ–południe – mówi Paweł Nierada, pierwszy wiceprezes zarządu BGK.

Publikacja: 25.11.2018 20:00

Katalizator projektów Międzymorza

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Rz: Kiedy Fundusz Trójmorza, który współtworzy BGK, zostanie uruchomiony?

Paweł Nierada: Naszą intencją jest, by powstał do końca tego roku, a najpóźniej w pierwszych miesiącach przyszłego. Prace nad pomysłem stworzenia takiego funduszu dla krajów inicjatywy Trójmorza, czyli od Estonii po Chorwację i Bułgarię, prowadzimy już od półtora roku. Nie są to tematy łatwe ze względu na duże zróżnicowanie uczestników, ale jesteśmy już na ostatniej prostej.

Kto jest zaangażowany w to przedsięwzięcie?

Chcemy, aby członkami Funduszu były wszystkie kraje inicjatywy Trójmorza. We wrześniu na szczycie w Bukareszcie został podpisany list intencyjny przez pierwsze instytucje rozwoju, w tym BGK. Nie każdy kraj jest gotów przystąpić do Funduszu już teraz. Czasem problemem są kwestie regulacyjne czy operacyjne, jak chociażby dostosowanie statutu.

Czy jest szansa na przystąpienie kolejnych krajów?

Na tym etapie rozmawiamy z krajami inicjatywy Trójmorza, która obejmuje państwa Unii Europejskiej. To dobra podstawa do takich przedsięwzięć, także ze względu na pewną wspólnotę regulacyjną i prawną.

To kraje tzw. młodej Unii. Pomimo postępu, jakiego udało się dokonać, dalej istnieje duży rozdźwięk w rozwoju gospodarczym i infrastrukturalnym w porównaniu z zachodnią częścią UE. Trzeba zwrócić uwagę, że o Funduszu Trójmorza myślimy jako o narzędziu do wspierania, uzupełniania innych rozwiązań unijnych. Jeśli popatrzymy, co się dzieje w Unii, choćby w kontekście Brexitu, to widać, że środków rozwojowych do dzielenia będzie mniej. Fundusz Trójmorza ma być takim instrumentem, który pozwoli sięgnąć do innych źródeł i uzupełnić tę zmniejszoną pulę w przyszłej perspektywie budżetowej. Może też być katalizatorem projektów.

Jakie są cele funduszu?

Musimy wyjść od potrzeb tego regionu. BGK jest bankiem rozwoju. Naszym celem jest pobudzanie wzrostu gospodarczego w Polsce. Jesteśmy już jednak na takim etapie, że bardzo dużo zostało już zrobione. Zaczynamy odczuwać, jak bardzo nasza gospodarka, coraz częściej zaliczana do tych rozwiniętych, jest częścią gospodarki światowej. Tymczasem dalej wyraźnie widać braki infrastrukturalne, energetyczne, cyfrowe w naszym regionie, zwłaszcza na linii północ–południe. Jeżeli uświadomimy sobie, że w krajach Trójmorza mieszka około 115 mln ludzi, czyli prawie 30 proc. populacji Unii, a generowany PKB jest na poziomie kilkunastu procent Unii, to widać, jak dużo jeszcze pozostaje do zrobienia. Wszyscy są zgodni, że w takiej sytuacji fundamentalne znaczenie mają inwestycje transgraniczne, głównie infrastrukturalne, które umożliwią prowadzenie wymiany gospodarczej między krajami Trójmorza oraz między UE a państwami poza nią.

Czy możemy już mówić o jakichś konkretnych projektach?

Na szczycie w Bukareszcie kraje członkowskie przygotowały listę kilkudziesięciu projektów inwestycyjnych. Fundusz będzie się angażował w projekty, które mają wymiar regionalny, czyli muszą uwzględniać przynajmniej dwa z krajów Trójmorza. Co ważne, fundusz nie będzie żadnym narzędziem dotacyjnym i do subsydiowania, to normalny fundusz inwestycyjny, co prawda infrastrukturalny i długoterminowy, ale jego priorytetem będzie realizowanie zwrotu z inwestycji. Będzie też otwarty na globalne fundusze emerytalne czy inwestorów prywatnych, którzy z dużą uwagą obserwują już naszą inicjatywę.

Wielu partnerów to zawsze różnice zdań. Łatwo się dogadujecie?

Rozmowy z 11 partnerami nigdy nie będą łatwe, choćby z powodu innych reżimów regulacyjnych, obowiązujących w poszczególnych krajach. Czerpiemy z doświadczeń naszego zaangażowania w podobne przedsięwzięcia, np. fundusz Marguerite, w ramach którego współpracujemy z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym i pięcioma innymi bankami rozwoju. I zawsze były dyskusje, dlaczego ma być finansowana inwestycja w tym, a nie innym kraju. Zawsze jednak osiągane było porozumienie. Działa to bardzo sprawnie i z dużym sukcesem. A więc można.

Jak będzie wyglądać kwestia zarządzania Funduszem?

Fundusz zostanie powołany jako przedsięwzięcie komercyjne i nastawione na generowanie zysku. Dlatego zarządzaniem będzie się zajmował profesjonalny zespół wybrany w konkursie. Otwartą kwestią jest jeszcze, czy będzie budowany nowy zespół, czy też zostanie wybrany taki, który już funkcjonuje i może pochwalić się konkretnymi doświadczeniami oraz osiągnięciami. Zarządzanie będzie zdystansowane od wszelkich koniunktur i politycznych zawirowań.

Skoro to mają być inwestycje rentowne, to mogłyby je spokojnie finansować banki. Czy taki fundusz jest więc naprawdę potrzebny?

Fundusz nie jest powołany, by zastępować inne źródła finansowania, ale aby je uzupełniać. Chcemy poprawiać efektywność takich inwestycji, a realizację niektórych projektów katalizować i uruchamiać.

Jeśli popatrzymy na wielkie inwestycje infrastrukturalne jak Via Carpatia, to nie znaczy, że będziemy ją budować od A do Z, od Estonii po Adriatyk. Wartością dodaną wynikającą z zaangażowania funduszu może być przezwyciężenie ewentualnych trudności na linii międzynarodowej i uzupełnienie brakującego elementu inżynierii finansowej.

Tylko czy wspomniana przez pana Via Carpatia może być rentowna, wijąc się na pograniczu Polski i łącząc niezbyt ludne kraje? Czy ruch będzie wystarczająco duży?

Na początku lat 90. połączeń przez telefony komórkowe było bardzo mało. Można więc było wysnuć wniosek, skoro tak jest, to po co w to inwestować. Większość ekonomistów uważa, że udrożnienie infrastruktury północ–południe może mieć wielki wpływ na poprawę warunków gospodarczych w całej UE. Jeśli na przykład zainwestujemy w połączenia z portami nad Adriatykiem, to skróci się droga handlowa do Azji. Statki nie będą musiały płynąć dookoła Europy.

Kto zyska najbardziej?

To szansa dla wszystkich krajów UE, dla nas też. Z powodu braku infrastruktury nie realizuje się wiele potencjalnego obrotu gospodarczego. Zwróćmy uwagę chociażby na nasze terminale kontenerowe na Bałtyku. Kontenery ładuje się na pociąg, ale na granicy okazuje się, że musi stać albo zostać podzielony na mniejsze. To ogromne straty dla gospodarki. Jeśli nie udrożnimy połączeń międzynarodowych, staniemy przed przeszkodą dla naszego dalszego w rozwoju.

Czy na tak ambitne plany te 5 mld euro środków funduszu, z czego 500 mln euro z BGK, nie jest zbyt małą kwotą?

Oczywiście te pieniądze i ten fundusz to nie jest panaceum na wszystko. To inicjatywa, która ma wspomagać przynajmniej te najbardziej ciekawe i potrzebne projekty, które jednocześnie bronią się komercyjnie. Mamy rolę inicjatora, a czasem gospodarczego właściciela poszczególnych projektów. Ta kwota może wydawać się mała, ale może wystarczyć, by wziąć na siebie rolę inicjatora i mieć tę moc sprawczą.

Rz: Kiedy Fundusz Trójmorza, który współtworzy BGK, zostanie uruchomiony?

Paweł Nierada: Naszą intencją jest, by powstał do końca tego roku, a najpóźniej w pierwszych miesiącach przyszłego. Prace nad pomysłem stworzenia takiego funduszu dla krajów inicjatywy Trójmorza, czyli od Estonii po Chorwację i Bułgarię, prowadzimy już od półtora roku. Nie są to tematy łatwe ze względu na duże zróżnicowanie uczestników, ale jesteśmy już na ostatniej prostej.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację