- Chcemy, aby Sąd Najwyższy zbadał wszystkie zarzuty, które pojawiły się w stosunku do wyborów, które pojawiły się w sferze medialnej, ale także publicznej, szerszej. W naszym proteście zawarte są zarzuty zarówno dotyczące naruszenia konstytucji, czyli terminu zarządzenia wyborów, o czym wielokrotnie mówili wybitni konstytucjonaliści. Mamy także zarzut, w naszej ocenie, potężny dotyczący działalności TVP i wspomagania przez nią jednego tylko z kandydatów, a dyskredytowania ciągłego kandydata Rafała Trzaskowskiego. To chyba wszyscy widzieliśmy, natomiast chcemy, żeby tej sprawie przyjrzał się Sąd Najwyższy - mówił Wójtowicz, cytowany przez 300polityka.pl.

- W naszych zarzutach zawarte są także, w naszej ocenie, naruszenia postępowania prawidłowego przez organy administracji rządowej i także wspierania przez te organy tylko jednego z kandydatów - dodał pełnomocnik komitetu Trzaskowskiego.

Wójtowicz zaznaczył, że do protestu dołączono „ponad 2 tysiące indywidualnych zawiadomień o nieprawidłowościach”. - Kolejne spływają, te zweryfikowane złożyliśmy dzisiaj. To tysiące nieprawidłowości - dodał.

- Uczciwe wybory to takie, w których kandydaci wspierani są po równo, a państwo zachęca do głosowania, ale nie staje po jednej ze stron. To nie były uczciwe wybory - oceniła Barbara Nowacka. - Podczas tych wyborów nadużywano państwa i instytucji do działań na rzecz jednego kandydata. Sam premier Mateusz Morawiecki odbył, jak się chwalił, 200 spotkań wyborczych, na których agitował wprost - tłumaczyła.

- Składamy protest wyborczy, żeby władza wiedziała, że obywatele patrzą jej na ręce. Gdybyśmy dziś odpuścili, to następne wybory przekręciliby jeszcze bardziej - dodała posłanka Koalicji Obywatelskiej.