Zdaniem lidera ludowców „wybory nie powinny odbyć się w maju, tylko w bezpiecznym terminie”. - Ten termin, który my widzimy jako bezpieczny, to jest przyszły rok. Trzeba zrobić, żeby te wybory były przeprowadzone w sposób rzetelny, a głosowanie kopertowe, to jest utrwalanie władzy, a nie wybór prezydenta - stwierdził.

Według Kosiniaka-Kamysza „w obozie rządzącym nie ma jednego zdania co do majowych wyborów”. - Inne ma zdanie Jarosław Gowin, który mówi „nie można tych wyborów przeprowadzić w maju”. Inne zdanie ma Jarosław Kaczyński, który uważa, że te wybory należy przeprowadzić jak najszybciej. Tam jest dysonans. Wszyscy kandydaci opozycji - przynajmniej od pewnego czasu, to prawda, że na początku w odróżnieniu do mnie, część kandydatów mówiła inaczej, że jak najszybciej powinny się te wybory odbyć, ale to się zmieniło na szczęście - wszyscy kandydaci mówią przełóżmy wybory - mówił w Polsat News.

- Niestety partia PiS dąży do wyborów nie dlatego, żeby mieć stabilność władzy, tylko żeby tej władzy nie stracić. Sondaże za chwilę mogą być dużo gorsze, a przez to wynik wyborczy dla Andrzeja Dudy. Partia władzy, partia rządząca nie kieruje się dzisiaj bezpieczeństwem i dobrem obywateli, tylko komfortem aparatu władzy - ocenił prezes PSL. Zauważył też, że nie ma obecnie możliwości prowadzenia normalnej kampanii. - Widzę jak ubolewają sztabowcy prezydenta Andrzeja Dudy, że on od czasu koronawirusa nie może prowadzić kampanii. Nie wychodząc z telewizji, będąc na gospodarskich wizytach, lansując się na koronawirusie, podczas otwierania linii produkcyjnych w Orlenie - ironizował.

Kosiniak-Kamysz podkreślił, że chętnie porozmawia z Jarosławem Gowinem o jego koncepcji przełożenia wyborów o dwa lata. - Jesteśmy umówieni razem z Pawłem Kukizem, spotkamy się. Uważamy, że dwa lata to jest zbyt długo, ale o roku czasu, również o zmianach takich trwałych, możemy rozmawiać - zaznaczył.