Była nie tylko znaną i cenioną artystką, ale też silną osobowością,. Tadeusz Konwicki z myślą o niej stworzył „Ostatni dzień lata”. Tak sama wspominała ten niezwykle nowatorski film: „Wydarzenie towarzyskie, stało się wydarzeniem artystycznym”.
Twórcy nie korzystali z dobrodziejstwa techniki postsynchronów. Dźwięk nagrywano w studiu – z pamięci. Reżyserem był przyjaciel Ireny Laskowskiej, Tadeusz Konwicki, operatorem kamery jej brat Jan. A dla potrzeb filmu Laskowski zrobił sobie sam tzw.kran - z wyrzuconych na brzeg przez morze drabiny i drewnianego kozła. Drabinę kładziono na koźle, Laskowski kładł się z kamerą po jednej stronie drabiny, a Konwicki naciskał drugą: góra-dół, góra-dół.
Tadeusz Konwicki zaangażował ją też do filmu „Salto", zagrała w nim, wróżbitkę. U Andrzeja Wajdy pojawiła się we „Wszystko na sprzedaż”, w „Polowaniu na muchy" i w „Człowieku z marmuru”. U Jana Jakuba Kolskiego zagrała w gombrowiczowskiej „Pornografii”. Od początku była otwarta na eksperyment, na propozycje niekonwencjonalne.
Z Wileńszczyzny do Łodzi
Żona cenionego grafika Mieczysława Piotrowskiego, siostra znakomitego operatora, a od kilkunastu lat ciotka aktora Grzegorza Damięckiego, urodziła się w roku 1925 roku na Wileńszczyźnie. Studia aktorskie ukończyła w PWST w Łodzi. Znała wielkiego Aleksandra Zelwerowicza i Leona Schillera. Debiutowała na scenie Teatru Wojska Polskiego w Łodzi. Potem pracowała w teatrach warszawskich. W Teatrze Dramatycznym grała Marynę w „Weselu"” Wyspiańskiego, Panią Monteki w „Romeo i Julii” Szekspira, Elżbietę w „Samotności” Słomczyńskiego i Ismenę w „Antygonie” Anouilha oraz Katarzynę Wielką w "Termopilach Polskich" Micińskiego.
Kronikarz teatrów, Witold Sadowy wymieniłby z pewnością kilkadziesiąt jej innych ról teatralnych. Ja wspomnę o „Pułapce na myszy” w Rozmaitościach i kucharce w „Sonacie widm” w Teatrze Studio u Jerzego Grzegorzewskiego. Tam stała niemal milcząca w bajecznej długiej sukni. Popatrzyła na widzów i po chwili milczenia rzekła: „Zejdę ze sceny, albo i nie. Jak mi się będzie chciało.” Mimo że pojawiła się niemal na chwilę widzowie niezwykłego spektaklu autorskiego „Cztery komedie równoległe” Grzegorzewskiego, w którym wystąpiła plejada aktorów zapamiętali ten właśnie epizod.