Kardynał w rozmowie z portalem Vatican News powiedział, że "papież bardzo przeżywa cierpienia mieszkańców Bliskiego Wschodu". - Leży mu na sercu to, by świat nie zapominał o ich sytuacji i był z nimi solidarny - powiedział argentyński duchowny.

Kard. Sandri, który na prośbę Ojca Świętego organizuje w Bari na południu Włoch ekumeniczną modlitwę o pokój na Bliskim Wschodzie, powiedział, że ta inicjatywa zrodziłą się właśnie z troski Franciszka.

- Widzę, jak Papież żyje cierpieniami świata od początku swego pontyfikatu. To zaproszenie do Bari Patriarchów Kościołów katolickich i prawosławnych Bliskiego Wschodu jest gestem wielkiej wrażliwości, znakiem dźwigania cierpienia świata na własnych barkach - powiedział hierarcha.

Pytany o możliwość wizyty Franciszka w Syrii i Iraku, kard. Sandri ocenił, że na razie nie jest to możliwe. Nie pozwalają na to warunki na Bliskim Wschodzie, ale nie chodzi o bezpieczeństwa papieża. - Organizowanie papieskich ceremonii bez ludzi, byłoby tylko teatralnym gestem, który nie przyniósłby oczekiwanych owoców dla tych narodów - powiedział argentyński duchowny.