Przed dwoma dniami izraelskie lotnictwo miało przeprowadzić atak rakietowy na lotnisko w Hims, na którym stacjonować mają m.in. rosyjscy żołnierze. Do ataku doszło po doniesieniach, że reżim Baszara el-Asada użył broni chemicznej przeciwko cywilom w Dumie, we Wschodniej Ghucie, gdzie trwa ofensywa sił rządowych.
Putin - jak podaje Kreml - w czasie rozmowy telefonicznej miał podkreślić jak ważne jest respektowanie suwerenności Syrii.
Podjęcie działań przeciwko Syrii w związku z domniemanym atakiem z użyciem broni chemicznej zapowiedział już prezydent USA Donald Trump. Pentagon ma przedstawić mu opcje militarne w związku z sytuacją w Syrii.
Rosja ostrzega, że w przypadku ewentualnego ataku USA na Syrię jej siły będą zestrzeliwać rakiety wystrzelone przez USA.
W kwietniu ubiegłego roku, po doniesieniach o ataku chemicznym w Idlib, USA ostrzelały syryjskie lotnisko wojskowe kilkudziesięcioma pociskami manewrowymi Tomahawk.