Biedroń, mimo wcześniejszych zapowiedzi o tym, że przed wyborami do parlamentu złoży mandat europosła i wystartuje w wyborach do Sejmu, ostatecznie nie znalazł się na listach wyborczych Lewicy - został natomiast szefem jej sztabu. "Gazeta Wyborcza" informowała, że jest to element planu, w którym Biedroń ma w 2020 roku zostać kandydatem lewicy na prezydenta.
Sam Biedroń, pytany o swój start w wyborach prezydenckich odparł, że czas na rozmowy o tych wyborach przyjdzie, gdy "Lewica zrobi dobry wynik w wyborach do parlamentu". Dodał, że "na pewno lewica wystawi swojego kandydata".
- Wszyscy byśmy chcieli, żeby był fajny prezydent - stwierdził jednocześnie Biedroń. - Żebyśmy mieli w końcu prezydenta, z którego będziemy dumni, że jak pojedzie za granicę to będzie: "wow, to jest prezydent z Polski!" - dodał.
Biedroń mówił, że on sam "chce mieć wpływ na zmianę rzeczywistości". - Za każdym razem będę tam, gdzie będę miał wpływ. Dzisiaj jestem szefem sztabu, prowadzę Lewicę do wyborów i jak widać robimy to skutecznie, ludziom podoba się ta formuła, to działa - mówił lider Wiosny.
Polityk dopytywany o swój ewentualny start w wyborach prezydenckich przyznał, że otrzymał taką propozycję, ale nie chciał przesądzić, czy wystartuje w wyborach w 2020 roku roku.