Budowie pomnika smoleńskiego na Placu Piłsudskiego w Warszawie towarzyszyło wiele kontrowersji. Przeciwniczką tej lokalizacji była prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz.

27 października 2017 roku zarząd nad placem przejął minister infrastruktury Andrzej Adamczyk. Przekazał go wojewodzie mazowieckiemu Zdzisławowi Siperze. Dwa dni później do MSWiA wpłynął wniosek o ustanowienie na działkach terenu zamkniętego. Plac Piłsudskiego zamknięto 31 października.

Aby budowa mogła ruszyć, potrzeba była decyzja Biura Geodezji i Katastru w Urzędzie Miasta Stołecznego Warszawa, którego dyrektorem był Tomasz Myśliński.

Mazowiecki Urząd Wojewódzki wniosek w tej sprawie wysłał 28 grudnia ubiegłego roku. Odpowiedź została wysłana już następnego dnia. - W ciągu 24 godzin wydaje decyzję, na które zwykle przy komplecie dokumentów czeka się dwa, trzy tygodnie - mówi w rozmowie z TVN24 rzecznik stołecznego ratusza Andrzej Milczarczyk. O decyzji Myślińskiego pozostali pracownicy ratusza dowiedzieli się dopiero w styczniu. Tłumaczył później, że w tej sprawie nie było żadnych zastrzeżeń.

Myśliński od maja przebywa na bezpłatnym urlopie. Kilka miesięcy po wydaniu decyzji, która pozwoliła na budowę pomnika, otrzymał stanowisko w PKN Orlen. Będzie dyrektorem do spraw inwestycji. W miejskim ratuszu Myśliński zarabiał około 12 tysięcy złotych netto. W państwowej spółce będzie to około 30-40 tysięcy złotych plus ewentualne dodatki.