Levy: Unia musi chronić twórców

Pierre Lévy, ambasador Francji w Warszawie

Aktualizacja: 04.07.2018 20:43 Publikacja: 04.07.2018 19:38

Levy: Unia musi chronić twórców

Foto: materiały prasowe

Rz: Parlament Europejski głosuje w czwartek nad dyrektywą w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym. Jaki jest jej cel?

Pierre Lévy: Prawo autorskie istnieje od dawna, ale rewolucja cyfrowa zmieniła cały świat, w którym żyjemy: warunki produkcji i konsumpcji, stosunki międzyludzkie. I jeśli nie dostosujemy prawa do rzeczywistości, cały system wyleci w powietrze! Dostęp do dzieł artystycznych, filmów, informacji, artykułów prasowych w coraz większym stopniu zapewniają bowiem niezwykle potężne platformy internetowe, jak Google czy Facebook. Dzięki temu uzyskują coraz większy ruch, który pozwala im zarabiać na reklamach. Taka sytuacja nie pozwala na sprawiedliwe wynagradzanie twórców treści: artystów, dziennikarzy, reżyserów. Kupując gazetę w kiosku czy książkę w księgarni, płacimy tym, którzy stworzyli te dzieła. Ta słuszna zasada powinna zostać zachowana w erze internetu.

Co się stanie, jeśli nie zmienimy obecnych zasad?

Mówiąc obrazowo, strumień dzieł kultury, informacji po prostu wyschnie. Straty będą niepowetowane i to na wielu poziomach. Zagrożona jest różnorodność artystyczna, pluralizm, bo za co mają żyć ci, którzy tworzą kulturę i informacje, jeśli nie powstanie wiarygodny model biznesowy prasy czy sprzedaży utworów muzycznych? Stopniowo znikną prawdziwe, rzetelne wiadomości, za którymi stoi praca całych redakcji, bo wyprze je zalew darmowych, pozornych newsów. Tu chodzi też o przyszłość Unii, która musi chronić swoich obywateli – tak twórców, jak odbiorców kultury. Co byłaby warta wspólnota 500 mln konsumentów w tak bogatej kulturalnie Europie, gdyby nie była w stanie przeforsować swoich fundamentalnych interesów w starciu z wielkimi koncernami? To ważne dla poczucia bezpieczeństwa naszych obywateli. Mogliśmy sobie zdać z tego sprawę, gdy okazało się, jak wielkie koncerny internetowe mogą wykorzystać nasze dane osobowe.

Użytkownicy przyzwyczaili się do darmowego dostępu do treści internetu. Jak zmieni to dyrektywa?

Są oczywiście portale internetowe, do których dostęp jest płatny. Zasadniczo chodzi jednak o to, aby właściciele wielkich platform w sieci podpisali umowy licencyjne z tymi, którzy produkują treści. Będą więc musieli podzielić się dochodami. Ale odbiorcy tego nie odczują. Przed debatą nad nową dyrektywą można usłyszeć wiele nieprawdziwych informacji, odczuwalna jest ogromna presja. Ale tu naprawdę nie chodzi o cenzurowanie internetu ani ograniczenie dostępu do niego w jakikolwiek sposób.

Francja przez dziesięciolecia broniła różnorodności audiowizualnej przed dominacją Ameryki. Czy to nie jest kolejna odsłona tej konfrontacji? W końcu Google i Facebook wywodzą się ze Stanów Zjednoczonych.

W Europie rzeczywiście nie powstały globalne platformy internetowe, jakie zrodziła Ameryka. Jest to fakt biznesowy, nie polityczny. Ale Europejczycy powinni ustanowić prawne regulacje, podobnie jak to zrobili w przypadku ochrony danych osobowych. Teraz chodzi jednak o uświadomienie konsumentom, że jeśli jakiś serwis teoretycznie jest za darmo, to tak naprawdę oni sami, odbiorcy, stają się produktem w rękach wielkich potentatów internetowych.

Tym razem uda się przełamać opór potężnych lobby i przeforsować nową dyrektywę? Francja ma sojuszników?

Francja absolutnie nie jest tu sama. Obecnie rozpatrywany tekst jest efektem zrównoważonych rozwiązań wypracowanych przez państwa członkowskie. Od dawna wspiera nas wiele krajów Unii, mamy w tym obszarze pełne zrozumienie ze strony Polski, z którą wielokrotnie się w tej sprawie konsultowaliśmy. Jeśli projekt dyrektywy zostanie przyjęty, jej ostateczna treść będzie jeszcze musiała zostać ustalona w ramach trójstronnego dialogu między Radą, Komisją i Parlamentem Europejskim, tak aby nowe prawo weszło w życie przed wyborami do europarlamentu w maju 2019 r.

Rz: Parlament Europejski głosuje w czwartek nad dyrektywą w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym. Jaki jest jej cel?

Pierre Lévy: Prawo autorskie istnieje od dawna, ale rewolucja cyfrowa zmieniła cały świat, w którym żyjemy: warunki produkcji i konsumpcji, stosunki międzyludzkie. I jeśli nie dostosujemy prawa do rzeczywistości, cały system wyleci w powietrze! Dostęp do dzieł artystycznych, filmów, informacji, artykułów prasowych w coraz większym stopniu zapewniają bowiem niezwykle potężne platformy internetowe, jak Google czy Facebook. Dzięki temu uzyskują coraz większy ruch, który pozwala im zarabiać na reklamach. Taka sytuacja nie pozwala na sprawiedliwe wynagradzanie twórców treści: artystów, dziennikarzy, reżyserów. Kupując gazetę w kiosku czy książkę w księgarni, płacimy tym, którzy stworzyli te dzieła. Ta słuszna zasada powinna zostać zachowana w erze internetu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790