- Nie sądzę, aby sensownym było doprowadzenie do stworzenia nowej frakcji przez mieszkańców Europy wschodniej, którzy nie są do końca dopasowani, kiedy chodzi o kwestie moralne - stwierdził Kurz w rozmowie z "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung".

Wcześniej Juncker mówił, że dla Fideszu Orbana nie ma już miejsca w EPL, chyba, że węgierska partia rządząca zademonstruje swoje przywiązanie do wartości, na których opiera się chadecka frakcja w PE.

Kurz uważa jednak, że postawa Junckera jest błędem.

- To dobry czas, aby przyjrzeć się bliżej (sytuacji na Węgrzech), aby przeciwdziałać niepożądanemu rozwojowi sytuacji - stwierdził Kurz dodając, że "członkowie jednej frakcji mogą nieformalnie wywierać na sobie wpływ, kiedy uznają to za konieczne".

W ubiegłym miesiącu Parlament Europejski poparł zainicjowanie procedury z artykułu 7 Traktatu o UE w związku z istnieniem ryzyka naruszenia przez Węgry fundamentalnych wartości Wspólnoty. Chodzi o działania rządu w Budapeszcie, które - zdaniem unijnych polityków - zagrażają m.in. niezależności sądów, a także wolności słowa i wolności badań naukowych oraz prawom mniejszości i imigrantów.

Europejska Partia Ludowa jest największą frakcję w PE od 1999 roku. Obecnie politykami wywodzącymi się z EPL są zarówno przewodniczący Komisji Europejskiej, jak i przewodniczący Rady Europejskiej (Donald Tusk) i przewodniczący Parlamentu Europejskiego (Antonio Tajani).