Tych pozostałych 11 tys. uchodźców we Włoszech i Grecji albo zostanie już przyjętych przez inne kraje UE, albo poszuka szczęścia na własną rękę.
Nowa polityka azylowa
Znacznie ważniejszy jest dla nas los negocjacji w sprawie reformy tzw. systemu dublińskiego, czyli nowej europejskiej polityki azylowej. Komisja Europejska zaproponowała, żeby mechanizm obowiązkowych kwot był w nim wpisany na stałe i uruchamiany automatycznie zawsze wtedy, gdy następowałby kryzys migracyjny i pojedyncze graniczne kraje UE nie byłyby w stanie poradzić sobie z napływem uchodźców.
Bruksela argumentuje, skądinąd zasadnie, że to byłaby absolutnie wyjątkowa sytuacja, bo już teraz granice są coraz szczelniejsze, ma się rozwijać współpraca z krajami trzecimi na wzór umowy z Turcją, która zablokowała falę uchodźców do Grecji, wreszcie ma być zdecydowanie poprawiona tzw. polityka powrotów, czyli po prostu deportacja tych imigrantów, którzy azylu nie dostali.
Ale to nie zmienia faktu, że jednak w wyjątkowej sytuacji Polska mogłaby być zmuszona do przyjęcia określonej liczby uchodźców i na to rząd, zresztą nie tylko nasz, absolutnie nie chce się zgodzić.
Martwa propozycja stałych kwot
Obok Polski najgłośniej protestują Węgry, niezadowolone są też inne kraje Grupy Wyszehradzkiej. Wszystkie inne elementy nowego systemu praktycznie są uzgodnione, poza obowiązkowymi kwotami.
I choć teoretycznie decyzja w tej sprawie mogłaby zapaść większością głosów, to jednak od ponad roku żadna z kolejnych rotacyjnych prezydencji UE nie przedstawiła wniosku o głosowanie. Z nieoficjalnych rozmów z dyplomatami i politykami w Brukseli wynika, że ta część propozycji jest już właściwie martwa.