30-letnia Parwin uciekła z Afganistanu wraz z córkami, aby ochronić jedną z nich przed małżeństwem zaaranżowanym dla dziewczynki przez jej ojca. Afganka, w rozmowie z "Aftenposten" tłumaczyła, że uciekła, by chronić córki przed mężem, który miał również nadużywać wobec niej przemocy.
Jedna z córek kobiety miała być wydana za mąż za mężczyznę starszego od niej o 30 lat. Co więcej - miała być jego drugą żoną.
Córki kobiety przebywają obecnie w Pakistanie, wraz z jej krewnymi. Parwin zaś trafiła do Norwegii, gdzie uzyskała azyl.
Kiedy jednak Parwin starała się sprowadzić do Norwegii córki okazało się, że w świetle norweskich przepisów nie może tego zrobić, ponieważ nie ma żadnych dokumentów wskazujących, iż jest ich prawnym opiekunem. Problem w tym, że prawo szariatu przyznaje pełne prawo do dzieci wyłącznie ich ojcu.
- Myślałam, że wszystkie moje problemy skończą się wraz z przybyciem do Europy - przyznaje 30-latka, która walczy o sprowadzenie do Norwegii czterech córek.