Dzień sądu nad podwyżką ZUS dla bogatych

Trybunał Konstytucyjny zbada dziś zaskarżoną przez prezydenta ustawę, która miała znieść ograniczenie wysokości składek na ZUS.

Publikacja: 28.02.2019 00:01

Dzień sądu nad podwyżką ZUS dla bogatych

Foto: Adobe Stock

Przed rokiem prezydent Andrzej Duda zaskarżył do Trybunału nowelizację ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Ustawa miała znieść ograniczenie wysokości pobieranych składek (30-krotność przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego). Dziś składki na ZUS płaci się do poziomu 30-krotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce narodowej na dany rok kalendarzowy. Tak ustalona kwota daje w 2018 r. sumę 133 290 zł. To limit roczny brutto. To co zarobimy do tej kwoty, jest obłożone składkami na ZUS. To co powyżej już nie.

Czytaj także: Pracodawcy protestują przeciwko podniesieniu składek na ZUS

Rząd chciał znieść to ograniczenie już z początkiem tego roku. Likwidacja progu odcięcia miała objąć 350 tys. najlepiej zarabiających pracowników. Budżet miał dostawać dodatkowo 5,4–5,5 mld zł rocznie. W pracach nad ustawą rząd pominął konsultacje ze związkami zawodowymi i pracodawcami. Prezydent ocenił, że pominięcie w konsultacjach strony społecznej naruszyło konstytucyjne zasady państwa prawnego. I odesłał ustawę do Trybunału.

Pracodawcy boją się likwidacji progu odcięcia składek na ZUS, bo oznacza ona z jednej strony obniżkę pensji pracowników z wysokimi płacami, z drugiej wyższe koszty ich zatrudnienia.

– Zbliża się koniec roku, a przedsiębiorcy nie wiedzą, czy od nowego roku wejdzie w życie ustawa, która zwiększy koszty prowadzonej przez nich działalności gospodarczej. To nie buduje zaufania – mówiła w czasie poniedziałkowego spotkania z dziennikarzami Henryka Bochniarz, prezydent Konfederacji Lewiatan. – Podobnie rzecz się ma z ustawą wprowadzającą wolne 12 listopada. To jakiś żart z prawa, społeczeństwa, nie wspominając już o przedsiębiorcach. Z jednej strony mamy konstytucję biznesu, z pięknymi zapisami, z drugiej zaś codzienną legislacyjną rzeczywistość, która ma się nijak do uchwalonego wcześniej prawa – dodała.

– Nastroje są złe – wtórował jej Henryk Orfinger, prezes zarządu firmy Dr Irena Eris. – PPK, zmiany w leasingu, wzrost kosztów energii, wyższa płaca minimalna, teraz podwyżka składek od wysokich pensji pracowników. To wszystko uderza w przedsiębiorców – tłumaczył.

Szacuje, że likwidacja progu odcięcia składek na ZUS kosztowałaby jego firmę prawie 2 mln zł rocznie. 1,2 mln zł to dodatkowy koszt pracodawcy, 600–700 tys. zł leżeć będzie po stronie pracowników. W Dr Irena Eris podwyżka składek objęłaby 60–70 osób. – To olbrzymia kwota w skali naszej działalności. Nie mamy tych pieniędzy w budżecie. Nie wiem, jak sobie z tym poradzimy – mówił Orfinger.

Allegro szacuje, że jego dodatkowe koszty będą sześć razy wyższe niż te w Dr Irena Eris. Firma już boryka się z odpływem pracowników, jak mówi – specjalistów światowej klasy – do Amsterdamu czy Londynu. – Po tym jak ich składki pójdą w górę, czyli pensje się obniżą, konkurencyjność naszych wynagrodzeń w stosunku do tego, co może zaoferować świat, będzie jeszcze niższa – mówiła Izabela Jarosz, dyrektor HR w Allegro.

– Nie będzie masowego zamykania fabryk. Ale tak pesymistycznych nastrojów wśród przedsiębiorców nie pamiętam – stwierdził Henryk Orfinger. Jego zdaniem w tej sytuacji nie powinna dziwić ich niechęć do inwestycji.

Pracodawcy mają nadzieję, że nawet jeśli Trybunał nie dopatrzy się niekonstytucyjności zaskarżonej ustawy, to likwidacja progu odcięcia składek na ZUS nastąpi najwcześniej za rok. Choć oczywiście woleliby, żeby w ogóle jej nie było.

– To po prostu jest zły pomysł – mówiła o ewentualnej podwyżce składek na ZUS Henryka Bochniarz. – Na krótką metę da rządowi kilka miliardów, na dłuższą przyniesie straty dla ZUS i budżetu – przekonywała.

Przed rokiem prezydent Andrzej Duda zaskarżył do Trybunału nowelizację ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Ustawa miała znieść ograniczenie wysokości pobieranych składek (30-krotność przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego). Dziś składki na ZUS płaci się do poziomu 30-krotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce narodowej na dany rok kalendarzowy. Tak ustalona kwota daje w 2018 r. sumę 133 290 zł. To limit roczny brutto. To co zarobimy do tej kwoty, jest obłożone składkami na ZUS. To co powyżej już nie.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ubezpieczenia
Drożeją polisy na zdrowie i abonamenty medyczne
Ubezpieczenia
Roszady w największym polskim ubezpieczycielu. Były szef mBanku na czele PZU Życie
Ubezpieczenia
OFE dały zarobić lepiej niż lokaty bankowe i subkonta ZUS
Ubezpieczenia
Po wyborze nowego zarządu kapitalizacja PZU w górę o blisko miliard złotych
Ubezpieczenia
Rekord sprzedaży polis majątkowych i życiowych Warty