Polski Fundusz Rozwoju podsumował w środę proces wdrażania pracowniczych planów kapitałowych.
Okazuje się, że do programu przystąpiło jedynie 28,8 proc. pracowników firm, które uruchomiły go u siebie. Jeśli doliczyć do tego firmy, które uruchomiły alternatywne do PPK pracownicze programy emerytalne, to odsetek pracowników oszczędzających w nich na czas emerytury rośnie do 32,6 proc. W sumie w PPK i PPE oszczędza dziś 2,9 mln osób.
Czytaj także: Niechęć pracodawców szkodzi programowi PPK
Największy odsetek pracowników, bo 41 proc., zapisał się do PPK w największych firmach. W mniejszych waha się on między 21 a 22 proc. Partycypacja byłaby jeszcze niższa, gdyby PFR wziął pod uwagę wszystkich pracowników uprawnionych do udziału w programie, czyli 11–11,5 mln, a nie tylko tych z firm, które uruchomiły PPK. Z danych PFR wynika, że ponad 680 tys. spośród niemal 939 tys. firm nie uruchomiło programu. W większości były to najmniejsze firmy, które zatrudniają od jednego do dziewięciu pracowników. Większość z nich zrobiła to przy tym zapewne zgodnie z prawem, bo PPK można nie uruchamiać, jeśli przeciwni temu są wszyscy pracownicy. PFR będzie to sprawdzał.
PPK trafił na wyjątkowo niesprzyjający czas. Wdrożenie programu w mikro-, małych i średnich firmach odbywało się w czasie pandemii, gdy większość przedsiębiorców miała na głowie walkę o przetrwanie, a nie uruchamianie programu emerytalnego dla pracowników. Pracownicy obawiali się zaś utraty pracy lub obniżenia dochodów.