We wtorek Naczelny Sąd Administracyjny wydał korzystny wyrok dla czteroosobowej rodziny, która leciała samolotem z Krakowa do Chicago, z przesiadką w Warszawie. Zamiast 600 euro dostaną 2400. NSA przesądził bowiem, że każdemu członkowi rodziny należy się 600 euro zryczałtowanego odszkodowania za to, że nie zapewniono im czterech miejsc w samolocie tylko trzy. Przez to musieli zrezygnować z lotu i w Chicago byli 10 godzin później, niż planowali.
Za mało miejsc
W sierpniu 2011 r. rodzina Berlin (dwoje dorosłych i dwoje małoletnich dzieci) chciała lecieć z Krakowa do Chicago. Przy odprawie na krakowskim lotnisku w Balicach okazało się, że sprzedano większą liczbę rezerwacji, niż było miejsc w samolocie.
Pracownik lotniska zaproponował im więc, by wskazali osobę, która poleci innym późniejszym lotem. Odmówili. Chcieli być razem. Wówczas otrzymali vouchery na jedzenie na lotnisku oraz zryczałtowane odszkodowanie, ale tylko za jedną osobę, dla której zabrakło miejsca, w wysokości 600 euro. Zostało ono wypłacone na podstawie unijnego rozporządzenia nr 261/2004 ustanawiającego wspólne zasady odszkodowania i pomocy pasażerom w przypadku odmowy przyjęcia na pokład albo odwołania lub dużego opóźnienia lotu.
Wówczas rodzina złożyła reklamację do Polskich Linii Lotniczych LOT SA. Uważała, że odszkodowanie powinny otrzymać cztery osoby, a nie jedna. LOT odmówił wypłaty odszkodowania wszystkim. Wtedy poskarżyli się do prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Ten jednak uznał, że decyzja przewoźnika była prawidłowa. Miejsca w samolocie zabrakło tylko dla jednej osoby. Pozostali członkowie rodziny mogli kontynuować podróż zgodnie z pierwotną rezerwacją.
To przecież rodzina
Małżeństwo wystąpiło ze skargą do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. A ten przyznał im rację. Według WSA odszkodowanie należy się całej czwórce. – To nie leciała przecież grupa przypadkowych osób, tylko rodzice z dziećmi. Zrozumiałe było, że nie chcieli się rozdzielać. Mieli też wspólną rezerwację – podkreślił WSA.