15 marca w Christchurch doszło do zamachu terrorystycznego - 28-letni Australijczyk Brenton Tarrant, uzbrojony w broń półautomatyczną, zaatakował modlących się w dwóch meczetach w mieście. W ataku zginęło 50 osób, a kolejnych 50 zostało rannych.
Na pomysł akcji noszenia chust w akcie solidarności z muzułmanami wpadła Thaya Ashman, doktor z Auckland, która usłyszała o muzułmance bojącej się po ataku w Christchurch wyjść na ulicę w swojej chuście - kobieta obawiała się, że może w ten sposób stać się celem kolejnego terrorysty.
- Chciałam powiedzieć: "Jesteśmy z tobą, chcemy, byś czuła się na naszych ulicach jak w domu, kochamy, wspieramy i szanujemy cię" - powiedziała Ashman.
Swoje zdjęcia w chustach umieszczają w mediach społecznościowych Nowozelandki z Auckland, Wellington i Christchurch.
Bell Sibly z Christchurch tłumaczy, że założyła chustę ponieważ chciałaby, aby - gdy ktoś znowu skieruje broń w stronę muzułmanów - "mogła stanąć między nim, a jego ofiarami". - I nie chcę, aby mógł dostrzec różnicę (między nią a muzułmanami - red.), bo nie ma różnicy - dodaje.
Po zamachu czarną chustę przed spotkaniami z przedstawicielami muzułmańskiej społeczności założyła również premier Jacinda Ardern.