Na stronie tytułowej specjalnego numeru tygodnika Bóg jest sprawcą: rysunek Laurenta Saurisseau alias Riss przedstawia zakrwawionego, brodatego Boga z przewieszonym przez ramię kałasznikowem i komentującym tekstem: „Rok później: Zabójcy ciągle jeszcze nieujęci”.
„Nie ma mowy o autocenzurze”
Specjalny numer został wydany w tradycyjnej konwencji „Charlie Hebdo”, którą charakteryzowała i wyróżnia do dzisiaj kąśliwa krytyka religii. Ten tygodnik satyryczny postrzega się jako ostrze w walce z religijnym fundamentalizmem na rzecz ateizmu. W przeszłości twórcom czasopisma z tego powodu wytaczano procesy, wielokrotnie im też grożono.
- Nie ma mowy u nas o autocenzurze, nie damy im wygrać – powiedział dyrektor finansowy tygodnika „Charlie Hebdo” Eric Portheault rok po zamachu.
7 stycznia 2015 dwóch mężczyzn wpadło się do pomieszczeń redakcji znanej z karykatur Mahometa i deklarując, że chcą pomścić proroka, otworzyli ogień do pracowników siedzących na kolegium. Zabili 12 osób, w tym pięciu znanych rysowników: Stéphane Charbonniera (Charb), Bernarda Verlhaca (Tignous), Phillippe Honoré i Georges'a Wilinskiego. W innych zamachach w Paryżu, które miały miejsce przed rokiem do 9. stycznia, islamiści zabili pięć dalszych osób.
Watykan krytykuje specjalne wydanie
Przed rokiem na paryski Place de la République udało się tysiące porażonych zamachami ludzi z tabliczkami z napisem „Je suis Charlie”. Kanały telewizyjne na całym świecie pokazywały na bieżąco relacje z Paryża. Tydzień po zamachu tygodnik ukazał się w prawie ośmiomilionowym nakładzie – był to rekord w historii prasy francuskiej. Liczba prenumeratorów tygodnika wzrosła w krótkim czasie z 10 tys. do ponad 200 tys. Obecnie sprzedawanych jest co tydzień 100 tys. egzemplarzy, z tego 10 tys. za granicą.