Przyjechała do siedziby Toyota Motor Poland jak na gwiazdę przystało. Może tylko czerwonego dywanu zabrakło, ale szampan na IV piętrze biurowca już się perlił, sushi czekało, tak samo jak kamery kilku stacji telewizyjnych i smartfony portali internetowych.
Na pierwszy rzut oka mistrzyni mistrzyń WTA już odespała podróż z Azji, te wszystkie napięcia, siedem tygodni wojaży i turniejów zakończonych szczytem w Singapurze. Wygląd Isi kwitnący (mała czarna plus złoty wisior i stosowne szpilki), nastrój perlisty, uśmiech do każdego, wyraźna chrypka w niczym nie przeszkadzała słuchaczom, wręcz przeciwnie.
Prezes Toyota Motor Poland Jacek Pawlak wręczył tenisistce kluczyki do nowego auta. – Chętnie je wezmę – odrzekła obdarowana, dodając po sekundzie z mało chowaną dumą: – Jestem znana z tego, że ruchu drogowego nie spowalniam.
Agnieszka dała dziennikarzom trzy kwadranse (prowadzący konferencję red. Tomasz Wolfke z każdego zrobił jeden set i ogłosił wynik, można się domyślać jaki). W kwestii wrażeń z turnieju w Singapurze – trudno o nowości, dowiedzieliśmy się jednak, że Martina Navratilova, choć może kapryśna w kwestiach trenerskich, w kompanii świętującej sukces sprawdziła się bez zarzutu. Agnieszka dodała, że w zabawie połączono siły jej drużyny i ekipy pokonanej Petry Kvitovej. Zespół Agnieszki na nowy sezon pozostanie bez zmian: trener Tomasz Wiktorowski, II trener Dawid Celt, ci sami fizjoterapeuci i menedżer (choć były wątpliwości, bo w firmie Lagardere były turbulencje).
Stan zdrowia tenisistki nie budzi większych obaw. – Dziś znacznie łatwiej mi wskazać miejsca, które nie bolą niż te bolące, ale kontuzje nie są groźne, to głównie sprawy związane z przemęczeniem, plastry i bandaże wkrótce znikną – zapewniła.