Australia Open. Pechowcy, szczęściarze i gwiazdy

W Melbourne zaczyna się najbardziej radosny i najbardziej niesprawiedliwy wielkoszlemowy turniej w historii tenisa.

Aktualizacja: 07.02.2021 22:12 Publikacja: 07.02.2021 19:54

Hubert Hurkacz w nocy z poniedziałku na wtorek zagra ze Szwedem Mikaelem Ymerem

Hubert Hurkacz w nocy z poniedziałku na wtorek zagra ze Szwedem Mikaelem Ymerem

Foto: AFP

Radosny, bo wracają widzowie, w pierwszym tygodniu na kortach Melbourne Park będzie ich 30 tys. dziennie. Aseptyczny tenis przy pustych trybunach był kroplówką podtrzymującą życie, ale nieprzywracającą radości. Jednego nauczyliśmy się w tych smutnych czasach: technologia, wykresy i analizy być może pozwalają lepiej zrozumieć mecz, ale widowiskiem staje się on wówczas, gdy na to, co robią aktorzy, reagują trybuny.

Co inteligentniejsi telewizyjni komentarzy zauważyli, że dopiero teraz okazało się, jak istotną częścią tego spektaklu są ludzie i ich zachowanie w przerwach między akcjami, a tenis ma tych przerw dużo.

Wśród najbardziej pokrzywdzonych są Dominic Thiem i Iga Świątek, którzy swe pierwsze Wielkie Szlemy wygrali w czasach zarazy – on w Nowym Jorku, ona w Paryżu – i nie przeżyli aplauzu, który należał im się jako nagroda tak samo jak czeki.

Australijska rezerwa

Triumfatorzy w Melbourne za dwa tygodnie będą w przyjemniejszej sytuacji, jeśli koronawirus się nie wtrąci. Trzeba jednak pamiętać (przedturniejowe przygody to pokazały), że ten mecz nie będzie definitywnie wygrany, dopóki ostatnia piłka męskiego finału nie spadnie na kort.

Gospodarze Słonecznego Szlema, zawsze tak chwaleni przez sportowców zaczynających po zimowej przerwie nowe życie w Australii, tym razem musieli wykazać się dużą determinacją, by turniej się odbył, a poparcie wśród rodaków mieli nienadzwyczajne.

Australijczycy bardzo sobie cenią to, że koronawirusa praktycznie zwalczyli i mogą żyć normalnie. Z rezerwą przyjęli więc pomysł, by 1200 osób z całego świata zjechało do nich na tenisowe igrzyska. Na surowość kwarantanny narzekać więc nie wypada, natomiast jej zasady to już nie jest taka prosta sprawa.

Właśnie one sprawiły, że tegoroczny turniej będzie niesprawiedliwy. Przystąpią do niego gracze, których można podzielić na trzy grupy: tych, którzy mieli szczęście, zasłużonych i resztę.

Szczęściarze to ci, którzy przylecieli do Melbourne samolotami bez towarzystwa koronawirusowych współpasażerów. Oni mogli dwutygodniową kwarantannę odbyć we w miarę znośnych warunkach – trenować po pięć godzin, najpierw z jednym, a potem z kilkoma partnerami.

Ci, którym szczęścia zabrakło, zostali skazani na dwutygodniową izolację w pokojach, a po jej zakończeniu mieli tydzień na powrót do normalnego życia przed rozpoczęciem Australian Open. Wielu z nich po cichu przyznaje, że gdyby nie perspektywa premii w wysokości 100 tys. australijskich dolarów za grę w pierwszej rundzie, byłoby to trudne do wytrzymania.

O gwiazdorów zadbano szczególnie. Naomi Osaka, Serena Williams, Simona Halep, Novak Djoković, Rafael Nadal, Dominic Thiem – wszyscy oni mogli przez dwa tygodnie żyć i trenować normalnie w Adelajdzie, a nawet rozegrać pokazowy turniej. Można oczywiście – jak uważa np. trener Igi Świątek Piotr Sierzputowski – uznać to za przywilej uzasadniony zasługami, ale nie jest to pogląd powszechnie podzielany.

Kontuzjowany Nadal

Gwiazdor z dawnych lat, Szwed Mats Wilander – dziś komentator Eurosportu i „L'Equipe" – na łamach francuskiego dziennika pseudoizolowanych w Adelajdzie nazwał „superrozstawionymi", i to jest chyba właściwy punkt widzenia.

Jeszcze bardziej Szwed ma rację, gdy twierdzi, że z czysto ludzkiego punktu widzenia niemożliwe jest, by dwutygodniowa ścisła kwarantanna nie miała wpływu na fizyczną i psychiczną formę zamkniętych w pokojach tenisistów (nie było wśród nich Polaków, jeśli nie liczyć Angeliki Kerber).

Wśród mężczyzn faworytem nr 1 jest Novak Djoković, który walczy w Melbourne o dziewiąte zwycięstwo. Serb w ubiegłym tygodniu bardzo dobrze grał w drużynowym turnieju ATP Cup, wymieniał złośliwości z Nickiem Kyrgiosem, a pytany o formę, odpowiadał, że jest z niej zadowolony.

W zupełnie innej sytuacji jest Rafael Nadal, który też miał uczestniczyć w tej namiastce Pucharu Davisa, ale przeszkodziła mu kontuzja pleców. Podczas ostatniej konferencji prasowej przed Australian Open Hiszpan nie ukrywał niepokoju, nie dawał gwarancji, że wyjdzie na kort, choć akurat on nie raz i nie dwa zaczynał Wielkie Szlemy z bólem, a potem je wygrywał. Jeśli miałby nie zagrać, byłby to dla prestiżu organizatorów drugi cios po tym, jak spokój i rodzinę w czasach koronawirusa wybrał Roger Federer.

Miedwiediew w formie

W tej sytuacji pytaniem zadawanym najczęściej jest to, czy turniej może mieć zwycięzcę, który jeszcze nigdy w Australii nie triumfował, a nawet więcej – takiego, który jeszcze w ogóle nie wygrał Wielkiego Szlema. Dominic Thiem ma już za sobą ten pierwszy raz, ale Stefanos Tsitsipas, Alexander Zverev, Daniił Miedwiediew czy Andriej Rublow wciąż czekają na swój wielki dzień.

Rosjanie wygrali ATP Cup, pokonując w finale Włochów, szczególnie Miedwiediew zaprezentował w tym turnieju znakomitą formę. Tuż przed zimową przerwą zwyciężył w Paryżu, następnie w finale ATP Tour w Londynie. Jest niepokonany od czternastu meczów, w dziesięciu z nich jego rywalami byli gracze z czołowej światowej dziesiątki.

Nasz as Hubert Hurkacz (nr 26) rywalizację zacznie od meczu ze Szwedem pochodzenia etiopskiego Mikaelem Ymerem (początek meczu o godz. 1.00 czasu polskiego w nocy z poniedziałku na wtorek). Rok temu w Auckland Hurkacz wygrał z tym rywalem 6:2, 7:6. Nasz drugi singlista Kamil Majchrzak grał w nocy z niedzieli na poniedziałek z Serbem Miomirem Kecmanoviciem, a Iga Świątek zmierzyła się z Holenderką Arantxą Rus.

Bezkrólewie

Turniej kobiecy nie ma faworytki, co jest logiczne, bo od czasu, gdy władzę oddała Serena Williams, na kobiecym podwórku nikt nie rządzi. Po dwóch wielkoszlemowych triumfach z rzędu wydawało się, że nadchodzi czas Naomi Osaki, ale kariera Japonki potem się załamała. Być może triumf w ostatnim US Open świadczy o tym, że koronacja nowej królowej została tylko odłożona.

Gospodarze mają liderkę rankingu WTA Ashleigh Barty, która podobnie jak Osaka, Wiktoria Azarenka i Serena Williams oddała walkowerem ostatni mecz w turniejach, które były rozgrzewką przed Australian Open (Simona Halep przegrała, ale przynajmniej udawała, że gra).

Serena Williams od dawna chce wyrównać rekord Margaret Court (24 wielkoszlemowe zwycięstwa), jednak coraz trudniej uwierzyć, że jej się to uda. Amerykanka we wrześniu skończy 40 lat, gra mało, przyznaje, że interesują ją już tylko Wielkie Szlemy, ale gołym okiem widać, że nie porusza się po korcie tak sprawnie jak kiedyś. W Melbourne faworytką nie jest, wyżej oceniane są szanse Osaki i Barty.

Wiele wskazuje na to, że Serena będzie najlepszą tenisistką w historii, której nie udał się ostatni pościg.

Turniej pokazuje Eurosport

Ostatni zwycięzcy

2010 Serena Williams, Roger Federer
2011 Kim Clijsters, Novak Djoković
2012 Wiktoria Azarenka, Novak Djoković
2013 Wiktoria Azarenka, Novak Djoković
2014 Na Li, Stan Wawrinka
2015 Serena Williams, Novak Djoković
2016 Angelika Kerber, Novak Djoković
2017 Serena Williams, Roger Federer
2018 Karolina Woźniacka, Roger Federer
2019 Naomi Osaka, Novak Djoković
2020 Sofia Kenin, Novak Djoković

Radosny, bo wracają widzowie, w pierwszym tygodniu na kortach Melbourne Park będzie ich 30 tys. dziennie. Aseptyczny tenis przy pustych trybunach był kroplówką podtrzymującą życie, ale nieprzywracającą radości. Jednego nauczyliśmy się w tych smutnych czasach: technologia, wykresy i analizy być może pozwalają lepiej zrozumieć mecz, ale widowiskiem staje się on wówczas, gdy na to, co robią aktorzy, reagują trybuny.

Co inteligentniejsi telewizyjni komentarzy zauważyli, że dopiero teraz okazało się, jak istotną częścią tego spektaklu są ludzie i ich zachowanie w przerwach między akcjami, a tenis ma tych przerw dużo.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Zendaya w „Challengers”. Być jak Iga Świątek i Coco Gauff
Tenis
Iga Świątek wygrywa pierwszy mecz w Madrycie. Niespodziewane kłopoty w końcówce
Tenis
Iga Świątek czeka na pierwszy sukces w Hiszpanii. Liderka rankingu zaczyna dziś turniej w Madrycie
Tenis
Magda Linette zagra z Aryną Sabalenką. Bolesna porażka Magdaleny Fręch w Madrycie
Tenis
100. tydzień Igi Świątek w roli światowej liderki kobiecego tenisa