Amerykańska Federacja Tenisowa (USTA) ogłosiła już wprawdzie swe drakońskie koronawirusowe restrykcje dotyczące turnieju US Open (31 sierpnia–13 września), jednak to niczego nie gwarantuje. Zawodnicy wciąż mówią o swoich obawach, a Rafael Nadal powiedział wprost, że szanuje wysiłki organizatorów, ale jeśli miałby już teraz decydować, czy poleci do Nowego Jorku, to by nie poleciał. USTA ogłasza wielki plan redukcji zatrudnienia (zwolnionych zostanie 110 osób), co oznacza, że determinacja, by przeprowadzić turniej jest mocno finansowo uzasadniona.

Organizatorzy Roland Garros, czyli drugiego tegorocznego Wielkiego Szlema, który jeszcze się nie poddał, poinformowali wprawdzie o nowej dacie (20 września–4 października), ale mówi się też coraz częściej o przesunięciu jeszcze o tydzień. Tak naprawdę Francuzi milczą, jakby czekali na to, co zrobią Amerykanie i jak rozwinie się sytuacja epidemiologiczna. W sprawie powrotu cyklu turniejów WTA i ATP wciąż nie wiadomo nic, letnie turnieje są zawieszone, a o wiarygodnej dacie powrotu nikt nie ośmiela się nawet szepnąć.

W tej sytuacji atrakcją są pokazówki. W najbliższy weekend odbędą się dwie – Adria Tour w Belgradzie i Zadarze, organizowany we współpracy z fundacją Novaka Djokovicia i Ultimate Tennis Showdown w tenisowej akademii Patricka Mouratoglou na południu Francji. W Serbii oprócz Djokovicia zagrają Dominic Thiem, Grigor Dimitrow, Marin Cilić i Borna Corić, a we Francji Stefanos Tsitsipas, Matteo Berrettini, David Goffin i Felix Auger-Aliassime. Turnieje te pokaże Eurosport 1.

Polskie tenisowe lato to cykl LOTOS PZT Polish Tour. Rozpocznie się 17 czerwca w Gdańsku, następnie przeniesie się do Szczecina (od 21 czerwca), Wrocławia (6 lipca), Bytomia (13 lipca), Kozerek (25 lipca), Łodzi (29 lipca), Bydgoszczy (15 sierpnia) i Poznania (22 i 26 sierpnia). –m.ż.