Od ponad 300 lat Amisze żyją w zgodzie z tradycją, bez pomocy pojawiających się technologii i wynalazków. Wiodą proste życie, które ma chwalić Boga. Nie wstępują w związki z partnerami spoza swego wyznania. Mają wiele dzieci. Nie używają prądu, nie jeżdżą samochodami, nie posyłają dzieci do szkół publicznych. W tradycyjnych domach nie ma też telefonów, rozlokowane są za to w budkach telefonicznych.
Największe ich wspólnoty żyją w rolniczych stanach USA. Najstarsza ze wspólnot Amiszów żyje w hrabstwie Lancaster, gdzie zwarta społeczność liczy ponad 20 tysięcy członków. Szacuje się, że w sumie ta religijna społeczność liczy ponad 235 tysięcy wyznawców i się powiększa.
David i Miriam Lappowie należą do Amiszów Starego Zakonu, najbardziej konserwatywnego odłamu tej religii. Ich zadaniem jest głoszenie Ewangelii. – Nasze nakazy bywają bardzo surowe, ale traktujemy je jak drogę do zbawienia – wyjaśnia Miriam.
Kultywują dawny styl życia i obyczaje, ale nie przestrzegają tak rygorystycznie nakazów Kościoła – zabrania on surowo swoim członkom fotografowania się i filmowania. Złamanie tego zakazu grozi ekskomuniką.
Osoby ekskomunikowane są traktowane drugorzędnie we wspólnocie, jej członkowie nie powinni się z nimi zadawać, czyli wspólnie jadać i jeździć pojazdami. Rok temu, bohaterowie dokumentu, przeszli ponowny potajemny chrzest – to także grozi ekskomuniką...