Tomas S. Ross, bo o niego tu chodzi, wniósł do sądu okręgowego Florydy pozew przeciwko koncernowi Apple, podał MacRumors. W pozwie skarżący dowodzi, że smartfony, tablety i odtwarzacze Apple, czyli iPhone, i iPad i iPod kopiują jego opatentowany wynalazek z 1992 r. nazwany Electronic Reading Device (Elektroniczne Urządzenie Czytające).

Ross wyjaśnia, że jego urządzenie było przeznaczone do „czytania historii i informacji; oglądania obrazków; przeglądania prezentacji i filmów na ekranie dotykowym" - cytuje portal Delfi. Do tego użytkownik ERD miał możliwość przechowywania różnych materiałów z pomocą wbudowanej i zewnętrznej pamięci.

Ross w listopadzie 1992 r. wniósł do urzędu patentowego USA wniosek o patent dla ERD. Otrzymał go, ale w kwietniu 1995 r. Biuro Patentowe USA anulowało patent, bowiem Ross nie opłacił go. Pomimo to w 2014 r. Biuro Praw Autorskich USA zarejestrowało rysunki techniczne ERD dołączone do wniosku patentowego.

W pozwie Ross napisał, że, od kiedy koncern Apple wprowadził na rynek swoje gadżety poprzedzone literą i został on dotknięty „silną i nie do odwrócenia traumą, której jest nie do zmierzenia w pieniądzach nie mogą znieść żadne rekompensaty". Tym niemniej Ross godzi się przyjąć od Apple 10 mld dol. plus 1,5 proc. od światowych sprzedaży iPhone, iPoda i iPada.

Jeżeli sąd zdecyduje się rozpatrzeć pozew, to o wyroku zadecydują sędziowie przysięgli - 12 zwykłych obywateli Florydy, takich jak Tomas S. Ross.