Ten melancholijny nokturn, podzwonne dla grupy odsuniętej od wpływów inteligencji, zagubionej w dzisiejszej rzeczywistości i często bezradnej w swych działaniach, stoi w zdecydowanej sprzeczności z innymi utworami Maksyma Gorkiego. Inne jego dramaty – „Jegor Bułyczow", „Mieszczanie" czy „Na dnie" – są pełne akcji, świętego gniewu i oburzenia oraz wiary, że musi być inaczej. „Letnicy", pozbawieni tak charakterystycznej dla Gorkiego drapieżności, bardziej przypominają twórczość Czechowa.
Gorki zresztą bardzo świadomie do niej nawiązuje, co widać też w pracy rozmiłowanego w Czechowie reżysera spektaklu Macieja Prusa. W jednej ze scen „Letników" trzy bohaterki mówią o urojonych marzeniach niczym u Czechowa siostry Prozorow. Jest amatorskie przedstawienie jak w „Mewie", pisarz kabotyn Szalimow to bliski kuzyn Trigorina. Jest też próba nieudanego samobójstwa.