„Fantazję" Macieja Wojtyszki, której premierę przygotował teraz Teatr Nowy w Łodzi, można jednak potraktować również jako odpowiedź autora na wersję stworzoną przed kilkoma miesiącami w warszawskim Ateneum przez Andrzeja Strzeleckiego.
Bohaterem utworu jest Ignacy Jan Paderewski, wielki pianista, kompozytor i działacz niepodległościowy, także filantrop i biznesmen. Jak pisano – jedyny przed Vaclavem Havlem artysta, który dorównał politykowi, i polityk, który dorównał artyście.
Tytuł „Fantazja" nawiązuje do jednego z najsłynniejszych utworów Paderewskiego. Jest też wskazówką, że autor Maciej Wojtyszko, choć korzystał z wielu materiałów źródłowych, pozwolił sobie na elementy fantazji.
Jest rok 1917, akcja toczy się w nowojorskim hotelu, gdzie polski artysta wraz z żoną i świtą zatrzymał się podczas kolejnego tournée. W przerwie między koncertami pisze memoriał zobowiązujący prezydenta USA do wsparcia dążeń niepodległościowych będącej pod zaborami Polski.
„Fantazja" napisana została z okazji stulecia odzyskania niepodległości i ma, niestety, wszystkie wady utworu stworzonego „na okoliczność". Nie dorównuje klasą na przykład dwóm sztukom Wojtyszki – powstałym bez okazji – o Gombrowiczu: „Dowód na istnienie drugiego" czy „Deprawator".