– Dostaliśmy zrujnowany kraj bez żadnego zaplecza finansowego, z pustym budżetem, z totalną korupcją na wszelkich szczeblach władzy państwowej – mówił o swoim rządzie w rozmowie z „Rz" Arsenij Jaceniuk tuż po rewolucji na Majdanie. – Sformowanie tego rządu jest niczym innym jak politycznym samobójstwem. Taki będzie los naszego rządu.
Prorocze słowa ukraińskiego premiera sprawdziły się w poniedziałek, gdy wraz z całym swoim gabinetem podał się do dymisji. Oczekiwało na nią jednocześnie kilka frakcji parlamentarnych, które niedawno opuściły rządzącą koalicję. Od miesięcy premiera oskarżano o gwałtowny spadek poziomu życia większości Ukraińców spowodowany m.in. drastycznymi podwyżkami.
– Jaceniuk zrobił to, co musiałby zrobić każdy premier na jego miejscu. Podjął decyzje niepopularne, ale konieczne – mówi „Rz" Konstantin Bondarenko, szef kijowskiego Instytutu Polityki Ukraińskiej. – Jego największym błędem było to, że nie zwalczał korupcji. Gorzej, otoczył się skorumpowanymi ludźmi i uzależnił się od nich.
We wtorek ukraińska Rada Najwyższa musi zatwierdzić dymisję rządu Jaceniuka. Następnie ma zostać ogłoszony skład nowej koalicji i nowego gabinetu. Największe szanse, by stanąć na jego czele, ma przewodniczący parlamentu Wołodymyr Hrojsman. Pretendent na stanowisko premiera otrzymał poparcie prezydenta Petra Poroszenki i zdążył już złożyć pierwsze obietnice. Hrojsman zapewnił Ukraińców, że jego rząd będzie „otwarty, skuteczny, reformatorski oraz zdolny do stabilizacji sytuacji w kraju". Według lokalnych mediów swoje stanowiska prawdopodobnie zachowa jedynie trzech ministrów Jaceniuka: szef MSW Arsen Awakow, minister kultury Wiaczesław Kurylenko oraz minister sprawiedliwości Pawło Petrenko.
– W pierwszej kolejności nowy rząd musi podnieść minimalną pensję, która dzisiaj na Ukrainie wynosi zaledwie 1378 hrywien (równowartość 196 zł). Za taką absurdalną kwotę nie da się przeżyć – mówi „Rz" znany ukraiński ekonomista Ołeksandr Ochrimenko. – Los nowego rządu będzie zależał od tego, kto stanie na czele banku centralnego, resortu finansów oraz Ministerstwa Rozwoju Gospodarczego. Powinni to być przede wszystkim technokraci, którzy mają doświadczenie i wiedzę w danej dziedzinie.