22 października 2020 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Przepis straci moc wraz z publikacją wyroku, ale dotychczas do niej nie doszło.
W środę na stronie Trybunału Konstytucyjnego pojawiło się uzasadnienie wyroku. Nie zrobiono tego wcześniej ponieważ pojawił się problem w wysyłaniu zdań odrębnych zgłoszonych przez sędziów. Późnym wieczorem w Dzienniku Ustaw opublikowano wyrok. Jeszcze w środę na ulice polskich miast wróciły protesty.
- Jeżeli się wczyta w uzasadnienie orzeczenia TK, to okazuje się, że tak naprawdę nie ma przeciwko czemu protestować - ocenił jednak w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie Marek Ast z Prawa i Sprawiedliwości. - Trybunał wyraźnie mówi, że w sytuacji zagrożenia życia, zdrowia kobiety, kiedy powodem jest nieodwracalne uszkodzenie płodu czy ciężka choroba płodu, to może po prostu lekarz decydować również i rekomendować aborcję - stwierdził polityk, cytowany przez serwis 300polityka.pl.
Ast dodał, że w jego ocenie „nie ma potrzeby na tym etapie, po wydaniu orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, nowelizowania ustawy”. - Więc też nie będę oceniał projektu prezydenckiego ani pozytywnie, ani negatywnie - dodał.
3 listopada do pracy w sejmowych komisjach skierowany został prezydencki projekt ustawy dotyczący wad letalnych płodu. Politycy PiS zapewniali, że gdy tylko Trybunał Konstytucyjny ukończy prace nad uzasadnieniem wyroku z 22 października, wtedy ruszą prace legislacyjne nad ustawą. Prace jednak nie ruszyły w ogóle.