Afery seksualne w Wielkiej Brytanii. Gwałty muzułmańskich gangów

Wielką Brytanią wstrząsają kolejne skandale seksualne. Po serii oskarżeń o pedofilię znanych postaci brytyjskiego show-biznesu media ujawniają przerażającą skalę gwałtów dokonywanych głównie przez muzułmanów.

Aktualizacja: 01.10.2017 07:20 Publikacja: 30.09.2017 00:01

Seksualne wykorzystywanie nieletnich przez muzułmańskie gangi trwało w Rotherham przez dekady. Władz

Seksualne wykorzystywanie nieletnich przez muzułmańskie gangi trwało w Rotherham przez dekady. Władze, policja i służby socjalne przymykały na nie oko. Na zdjęciu jedna z nastoletnich ofiar, które zdecydowały się zeznawać w sądzie.

Foto: Getty Images, Christopher Furlong

Grzegorz Drymer, Londyn

Brytania ma problem z brytyjsko-pakistańskimi mężczyznami gwałcącymi i wykorzystującymi białe dziewczęta. Tak, powiedziałam to. Czy to znaczy, że jestem rasistką? Czy też że jestem gotowa nazwać ten przerażający problem po imieniu?" – napisała ponad miesiąc temu w bulwarowym dzienniku „The Sun" laburzystowska posłanka Sarah Champion zasiadająca w opozycyjnym gabinecie cieni jako rzeczniczka ds. spraw kobiet i równouprawnienia. I rozpętała prawdziwą burzę.

Kilka dni później została zmuszona do dymisji z gabinetu cieni, choć odcięła się od własnego artykułu. Jak powiedziała „The Independent", to nie ona napisała nagłówek i pierwsze zdanie artykułu, „odartego z wszelkich niuansów".

– Ten artykuł nie powinien być opatrzony moim nazwiskiem i przepraszam za to – stwierdziła Champion. Ale już w rozmowie z „The Times" była bardziej stanowcza: – Rozmamłana lewica nie potrafi spojrzeć w oczy prawdzie o przestępczości seksualnej.

Historia hańby

Długa lista skandali seksualnych, zwłaszcza pedofilskich, jakie w minionych 20 latach wyszły na jaw na Wyspach, nie miała pierwotnie nic wspólnego z kwestiami etnicznymi. Najpierw zarzuty objęły świat muzyki pop, począwszy od sprawy Gary'ego Glittera w 1997 roku, przez ujawnioną pośmiertnie, w 2012 roku, sprawę seryjnego gwałciciela, disc jockeya BBC Jimmiego Savile'a, po skazanie w 2013 r. na 35 lat więzienia Iana Watkinsa z grupy Lostprophets oraz w 2014 na sześć lat wiekowego piosenkarza i rysownika Rolfa Harrisa. Stopniowo ujawniano coraz to nowe podobne afery: w domach dziecka, w Kościele katolickim, a potem i anglikańskim, wśród polityków, w szkołach, w skautingu, w klubach piłkarskich.

Od szoku, jaki wywołała sprawa Savile'a, w ciągu pięciu lat brytyjska policja zidentyfikowała około 23 tysięcy podobnych spraw. Powołano specjalne komórki rozpracowujące gangi pedofilskie, w tym dzielące się pornografią dziecięcą w internecie, a w 2014 roku ówczesna minister spraw wewnętrznych, dziś premier, Theresa May, zarządziła niezależne dochodzenie w sprawie wszelkich, historycznych i współczesnych, przejawów pedofilii w Wielkiej Brytanii.

Z pewnym opóźnieniem okazało się, że pomimo nagłośnienia tylu skandali w tak wielu różnorodnych środowiskach gangi seksualnych przestępców działały nadal w najlepsze w zamieszkanych przez duże skupiska mniejszości etnicznych miastach środkowej i północnej Anglii. Gangi specyficzne, złożone niemal wyłącznie z muzułmanów i żerujące niemal wyłącznie na młodych białych dziewczętach.

W jednej z najwcześniejszych tego rodzaju spraw, w 2010 roku, aresztowano w Derby i postawiono przed sądem 13 oskarżonych. Dziewięciu skazano na długie więzienie. Tylko jeden nie pochodził z rodzin imigrantów z subkontynentu indyjskiego. Wśród uwiedzionych i wykorzystanych przez członków gangu prawie stu dziewcząt w wieku od 12 do 18 lat większość pochodziła z dobrze sytuowanych, dbających o nie angielskich rodzin. Przystojni, dobrze ubrani i uprzejmi członkowie grupy krążący po mieście w nowym bmw nagabywali je przed szkołami, na przystankach autobusowych, przed sklepami, kawiarniami, dworcem kolejowym i w parku, zapraszali na lody, do restauracji.

– To ci schlebia, myślisz sobie, że poznałaś przemiłego mężczyznę, że jesteś przy nim bezpieczna – mówiła gazecie „The Daily Mail" zeznająca w sprawie 16-latka. Ale „poderwane" w ten sposób dziewczęta były potem wywożone do obskurnych mieszkań w Derby i okolicznych miastach i przekazywane z rąk do rąk, jak towar. Część klientów płaciła za nie „właścicielom", inni otrzymywali je po koleżeńsku, w podarku. „Jeśli protestowały, grożono im pobiciem młotkiem, a nawet zastrzeleniem. Zdeprawowany seks filmowany na smartfonach trafiał do internetu, sprzedawany portalom pornograficznym" – donosił „Daily Mail". Groźbą i szantażem gang wymuszał na swych ofiarach milczenie.

Niemal w tym samym czasie 100 kilometrów od Derby, w innym mieście środkowej Anglii, Rochdale pod Manchesterem, uprowadzono 14-letnią uczennicę prywatnej szkoły. Dziewczyna dała się zaprosić po lekcjach do nocnego klubu i upić, po czym zniknęła na 11 dni. Zamknięta w prywatnym domu, przekazywana z rąk do rąk, w końcu uciekła i miała odwagę złożyć pełne zeznania policji. Po nitce do kłębka, śledztwo ujawniło więcej podobnych przestępstw. Skazano dziewięciu członków gangu, znów samych młodych muzułmanów z rodzin imigrantów z Pakistanu i Indii.

Po tych pierwszych sprawach przyszły kolejne, szajek z Aylesbury, Keighley, Newcastle, Oxfordu, Peterborough. A także z Bristolu, gdzie z kolei skazano 13 Somalijczyków. Otrzymali wyroki za gwałty, w tym zbiorowy, dokonany w hotelu na 13-latce, za stręczenie nieletnich dziewcząt starszym mężczyznom i za podawanie nieletnim narkotyków. Bo skazani niekiedy płacili dziewczętom – albo kieszonkowym w wysokości 30 funtów, albo narkotykami. – To element naszej kultury i tradycji. Mężczyźni zawsze uprawiają seks z dziewczynami przyjaciół – tłumaczyli gangsterzy ten proceder.

Problem zamieciony pod dywan

W Bristolu i innych miastach powtarzał się pewien model operacyjny tych gangów, odmienny od wyrafinowanych gustów szajki z Derby. Szczególne zainteresowanie okazywano dziewczętom z nizin społecznych, z rozbitych rodzin, domów dziecka, internatów, żyjącym pod kuratelą lokalnych wydziałów opieki socjalnej. Kuszenie ich alkoholem, narkotykami czy drobnymi upominkami było łatwiejsze, ich protesty dławiono przemocą, do której były i tak nawykłe, a ich ewentualnym skargom brakło elokwencji i siły przebicia. Mało kto brał je na poważnie. I to właśnie legło u podstaw najgłośniejszego jak dotąd skandalu wokół „groomingu", przysposabiania sobie nieletnich do seksu na masową wręcz skalę.

Przez dobre ćwierć wieku, od końca lat 80., opiekunowie z domów dziecka i internatów w Rotherham niedaleko Sheffield meldowali policji, że miejscowi taksówkarze pochodzenia pakistańskiego wywożą nieraz na całe noce nastoletnie dziewczęta, które wracają pijane i zmęczone. Lokalne władze latami traktowały to jednak jako zachowania typowe dla marginesu społecznego. Dopiero w 2007 roku skazano w Rotherham za pedofilię jednego mężczyznę, a w 2010 grupę pięciu Pakistańczyków. Ale prawdziwy skandal na skalę krajową wybuchł w 2012, kiedy skazano kolejną grupę, już 12 muzułmanów pochodzenia pakistańskiego, a sprawę zaczął drążyć dziennikarz „Timesa" Andrew Norfolk.

Norfolk, a po nim inni reporterzy ujawnili ogrom zakłamania miejscowych władz, które chowały głowę w piasek, by nie zaogniać stosunków rasowych w mieście. Okazało się, że o nadużyciach seksualnych i gwałtach, karmieniu dziewcząt narkotykami i pojeniu alkoholem wiedziały szkoły, służby socjalne i magistrat. Policjanci odprawiali z kwitkiem skarżące się dziewczęta jako „zdeprawowany margines", a nawet przyłapawszy grupę miejscowych muzułmanów z podpitymi białymi nastolatkami, nie niepokoili mężczyzn, lecz zamknęli dziewczęta w celach do wytrzeźwienia. Nie reagowała też służba zdrowia, mimo podejrzanych ciąż nieletnich, aborcji i adopcji. Władze ignorowały nawet te przypadki, kiedy dziewczęta miały oparcie w rodzinach próbujących dochodzić ich krzywd. Norfolk ujawnił sprawę jednej z nich, która zaszła dwukrotnie w ciążę z niejakim Arshidem Hussainem, utrzymującym podszyte przemocą stosunki seksualne z 18 innymi nieletnimi. Policja nie kiwnęła palcem.

Przyciśnięte do muru władze Rotherham zarządziły własne dochodzenie. Zlecono je profesor Alexis Jay z uniwersytetu Strathclyde w Glasgow. Jej raport, opublikowany w 2014 roku, wymieniał co najmniej 1400 dzieci, w większości białych dziewcząt w wieku 11–15 lat, poddanych w latach 1997–2013 w Rotherham eksploatacji seksualnej, głównie przez Pakistańczyków. Ale pierwsze, ignorowane przez władze poważne informacje o skali przestępstw pojawiły się znacznie wcześniej, już w latach 90., dzięki organizacji dobroczynnej Risky Business (Niepewna Sprawa). Potem przyszły kolejne opracowania i raporty, w tym zlecane przez MSW i władze Rotherham, w 2000, 2002, 2003 i 2006 roku. Wszystkie zwracały uwagę na niepokojącą skalę nadużyć. Żaden nie zmienił sytuacji.

Dopiero po procesie w 2012 roku media ujawniły zasadnicze motywy bezczynności władz – stygmat socjalnego wykluczenia ofiar, seksizm oraz strach przed pomówieniami o rasizm i zadrażnieniem stosunków ze znaczną mniejszością etniczno-religijną w mieście. Po ujawnieniu raportu prof. Alexis Jay do dymisji podali się szef rady miejskiej Rotherham, dyrektor służb socjalnych i komisarz policji hrabstwa South Yorkshire. Kolejny proces w 2016–2017 roku zaowocował skazaniem dalszych 19 mężczyzn i dwóch kobiet. Tylko one nie pochodziły z rodzin imigranckich i były pospolitymi, by tak rzec „autochtonicznymi", stręczycielkami. Jeden z szefów gangu, wspomniany Arshid Hussain, otrzymał wyrok 35 lat więzienia, jego dwaj bracia 25 i 19 lat.

Obustronny rasizm

Ani kolejne raporty, ani artykuły Andrew Norfolka w „Timesie" nie brały na cel miejscowych Pakistańczyków, czy ogólnie muzułmanów. Wręcz przeciwnie, najgorzej wypada w nich rdzenny brytyjski „establishment" gotów poświęcać dzieci i szukać wymówek, byle nie podejmować trudnych tematów. Fakt, że gwałciciele i zboczeńcy należeli do muzułmańskiej czy pakistańskiej mniejszości, jest przy tym niepodważalny, a ich proceder potępiły dobitnie i po wielekroć miejscowe organizacje muzułmańskie i meczety.

Nieufność do władz, między innymi na skutek skandali pedofilskich w mieście, zaowocowała wyborem w Rotherham w 2012 roku nowej laburzystowskiej posłanki Sary Champion, która zebrała więcej głosów niż wszyscy pozostali kandydaci – promuzułmańskiej partii Respect, konserwatystów i antyimigranckich UKIP oraz Brytyjskiej Partii Narodowej. Champion zawdzięczała swoje zwycięstwo między innymi muzułmanom, tradycyjnie oddającym głosy na Partię Pracy, trudno ją więc teraz posądzać o antyislamski, czy antyimigrancki szowinizm i nagłe polityczne tendencje samobójcze.

Jak pisała niedawno w „Timesie", politycy Partii Pracy potępiający jej artykuł w „Sunie" nie zdają sobie sprawy, że ich londyńska tolerancja w podejściu do religii, kultury i kwestii etnicznych nie przekłada się na postawy na prowincji. Zwłaszcza w środkowej i północnej Anglii, gdzie segregacja rasowa i religijna jest codziennością, utrzymują się silne wzajemne uprzedzenia. Rasizm bywa tam obustronny i niekiedy bardziej widoczny po stronie muzułmańskiej mniejszości, która w wielu miastach i tak sięga liczebnego parytetu z rodowitymi Anglikami.

Rzecz charakterystyczna, że te same środowiska i organizacje muzułmanów w Rotherham, które poparły Champion w wyborach w 2012, 2015 i 2017 roku, a wcześniej zajęły zdecydowane stanowisko, potępiając pakistańskie gangi gwałcicieli nieletnich, teraz oburzyły się, że ich posłanka dokonała uogólnienia, pisząc: „Brytania ma problem z brytyjsko-pakistańskimi mężczyznami".

– Nie przypuszczałem, głosując na nią, że obróci się przeciw nam – mówił BBC jeden z lokalnych aktywistów.

– Chciałam wyjechać z miasta. Zostałam ze względu na biznes, ale szczerze mówiąc: boję się – dodała na ulicy anonimowa muzułmanka.

– Teraz wielu ludzi uważa, że tacy są wszyscy muzułmanie – żalił się reporterce BBC sprzedawca w miejscowym kebabie. Ale pytany, czy takie nadużycia seksualne mają nadal miejsce, odparł bez wahania: – Tak!

Mimo potępienia i żalu części swych wyborców, zdaniem Sarah Champion, prawdziwym problemem pozostaje milczenie o seksskandalach, a nie jej głos przestrogi.

Tę opinię potwierdzają dwa najnowsze procesy gangów pedofilskich, które miały miejsce w Newcastle już po usunięciu jej z gabinetu cieni. W pierwszym skazano w tym miesiącu za pedofilię i inne przestępstwa o podłożu seksualnym 17 muzułmanów w różnym wieku oraz jedną białą 22-latkę, stręczycielkę. W sumie wyroki wynoszą ponad 160 lat. W drugim podobnym, trwającym obecnie procesie, przed sądem stanęło pięciu oskarżonych. Obie sprawy odbiegają jednak od schematu i do pewnego stopnia podważają tezę o „problemie z pakistańsko-brytyjskimi mężczyznami".

Otóż wśród już skazanych są nie tylko Pakistańczycy, ale też muzułmanie wiodący swe korzenie z Bangladeszu, Indii, Iraku, Iranu i Turcji. W drugim procesie cała piątka oskarżonych to Kurdowie.

– Nie da się zaprzeczyć, że sprawcy i oskarżeni pochodzą z pewnych społeczności. I choć to może bardzo trudne, musi się w tej debacie pojawić kwestia poprawności politycznej. Ale możliwe, że nie jest to przyczyna problemu, tylko zbieg okoliczności – plątał się w wywiadzie telewizyjnym naczelnik policji z Newcastle Steve Ashman, któremu zabrakło śmiałości, by podkreślić wspólny mianownik łączący sprawców – islam.

Tymczasem w jego własnym okręgu policyjnym 50 funkcjonariuszy prowadzi już od trzech lat operację o kryptonimie „Sanctuary". Doprowadziła ona do 461 aresztowań i 111 aktów oskarżenia. Wśród 42 upublicznionych nazwisk tylko 2 sugerują Afrykańczyków i jedno Hindusa, pozostali to muzułmanie.

Ofiara prawdy

Sarah Champion musiała ustąpić z gabinetu cieni, gdyż trąciła niezwykle czułą strunę w zestawie instrumentów politycznych Partii Pracy. Nie pomogło jej, że to z jej inicjatywy wprowadzono w kraju ustawowy obowiązek ujawniania nierówności płacowych między mężczyznami a kobietami, że przewodniczyła międzypartyjnej komisji do zbadania skuteczności ustawodawstwa o przestępczości seksualnej i zniewoleniu, ani nawet to, że była w gronie 35 posłów, którzy zgłosili kandydaturę marksisty Jeremy'ego Corbyna na lidera Partii Pracy.

Były szef państwowej Komisji ds. Równości i Praw Człowieka, 64-letni Trevor Philips, sam urodzony w rodzinie karaibskich imigrantów, powiedział dziennikowi „The Daily Telegraph": – Jestem tym porażony. To nie jest Partia Pracy, jaką znam. Nawet w najczarniejszych czasach nie usuwano ludzi za to, że starali się reprezentować swoich wyborców, tak jak Sarah Champion.

A były prokurator generalny, liberał lord Macdonald, podzielił opinię Sary Champion:

– W pewnych społecznościach jest problem postrzegania białych dziewcząt i kobiet jako „śmieci proszących się wręcz o seks". To się powtarza i jest naturalnie ohydne, nie do przyjęcia. Nie wszystkie występki seksualne to domena jakiejś jednej grupy, ale problem istnieje. Część mężczyzn z pewnych środowisk uważa, że te dziewczęta tylko czekają na seks.

Wielka Brytania ma więc problem. Problem mają zarówno zamieszkujący ją muzułmanie, jak i rdzenni mieszkańcy, a zwłaszcza ci wszyscy, którzy problemu wolą nie widzieć. Ostatnie słowo należy do Sary Champion:

– Większość ludzi boi się pomówienia o rasizm, jeśli pomylą się, wskazując na nadużycia seksualne wobec dzieci. A jeśli się stoi na pozycjach miękkiej lewicy, oskarżenie o rasizm jest pewnie najwyższą obelgą. Strach przed tym motywuje przemilczanie wielu tematów, z którymi może ludzie wzięliby się za bary, gdyby nie ta fobia.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Grzegorz Drymer, Londyn

Brytania ma problem z brytyjsko-pakistańskimi mężczyznami gwałcącymi i wykorzystującymi białe dziewczęta. Tak, powiedziałam to. Czy to znaczy, że jestem rasistką? Czy też że jestem gotowa nazwać ten przerażający problem po imieniu?" – napisała ponad miesiąc temu w bulwarowym dzienniku „The Sun" laburzystowska posłanka Sarah Champion zasiadająca w opozycyjnym gabinecie cieni jako rzeczniczka ds. spraw kobiet i równouprawnienia. I rozpętała prawdziwą burzę.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Alarmujący raport WHO: Połowa 13-latków w Anglii piła alkohol
Społeczeństwo
Rosyjska wojna z książkami. „Propagowanie nietradycyjnych preferencji seksualnych”
Społeczeństwo
Wielka Brytania zwróci cztery włócznie potomkom rdzennych mieszkańców Australii
Społeczeństwo
Pomarańczowe niebo nad Grecją. "Pył może być niebezpieczny"
Społeczeństwo
Sąd pozwolił na eutanazję, choć prawo jej zakazuje. Pierwszy taki przypadek