Marsz w proteście przeciwko budowie linii wysokiego napięcia przejdzie przez Warszawę

Przeciwnicy budowy nad dachami swoich domów linii 400 kV tym razem zablokują stolicę.

Aktualizacja: 19.09.2016 17:04 Publikacja: 18.09.2016 18:03

Do tej pory protestujący blokowali drogi. Na zdjęciu protest na trasie katowickiej w miejscowości Od

Do tej pory protestujący blokowali drogi. Na zdjęciu protest na trasie katowickiej w miejscowości Oddział

Foto: PAP, Marcin Obara

Czarny Marsz Milczenia przejdzie w czwartek spod Ministerstwa Energii na warszawskim pl. Trzech Krzyży pod Kancelarię Premiera w Alejach Ujazdowskich. Zgodnie z nazwą protestu uczestnicy będą ubrani na czarno. Przeniosą 11 trumien, z których każda będzie symbolizowała jedną z gmin, nad którą ma przebiegać linia wysokiego napięcia, m.in. Jaktorów, Żabią Wolę i Tarczyn.

Mieszkańcy obawiają się, że kilkudziesięciometrowe słupy zniszczą krajobraz, a pole elektroenergetyczne będzie miało negatywny wpływ na zdrowie.

Linia ma połączyć Elektrownię Kozienice ze stacją elektroenergetyczną w podwarszawskim Ołtarzewie. Przeciw inwestycji mieszkańcy protestowali już kilkakrotnie, m.in. blokując drogi na Mazowszu. Tym razem po raz pierwszy pojawią się wątki polityczne.

– Na czele pochodu umieścimy transparent z niedawnymi słowami prezesa Kaczyńskiego „o wypaleniu gorącym żelazem tych w spółkach, którzy myślą tylko o sobie" – mówi Justyna Małecka ze Społecznej Grupy Koordynacyjnej „Kozienice-Ołtarzew". Jej zdaniem wokół przebiegu linii toczy się bowiem niejasna polityczna gra.

Na czym ma polegać? Przed wyborami do Sejmu w 2015 r. politycy PiS obiecywali mieszkańcom 11 gmin, że po ich zwycięstwie zostanie wybrany inny wariant przebiegu linii. Takie deklaracje składali m.in. obecny szef MSWiA Mariusz Błaszczak i poseł Jacek Sasin, który umieścił je nawet na billboardzie.

I rzeczywiście, kilka miesięcy po wygranej PiS zarząd Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) zmienił trasę przebiegu linii tak, by omijała protestujące gminy. Zgodnie z tym wariantem słupy stanęłyby wzdłuż drogi krajowej nr 50 i autostrady A2.

Na początku sierpnia PSE ogłosiły jednak powrót do poprzedniej koncepcji. Powód? Lucyna Roszyk z PSE Inwestycje wyjaśnia, że kierując się względami bezpieczeństwa, uznano, że „linia elektroenergetyczna nie powinna przebiegać wzdłuż dróg". – W sytuacjach ewentualnego zagrożenia miejsca koncentracji infrastruktury krytycznej mogą być szczególnie narażone na ingerencję – dodaje.

Problem w tym, że wcześniej wariant wzdłuż drogi i autostrady został wskazany w analizie specjalnej grupy, którą kierował były minister środowiska prof. Andrzej Kraszewski. Mieszkańcy zagrożonych terenów podejrzewają więc, że o powrocie do wcześniejszego wariantu zdecydowały nie argumenty merytoryczne, lecz polityczne.

Jakie? W czerwcu w Sejmie spotkała się Komisja do Spraw Energii, której szefem jest wpływowy poseł PiS Marek Suski. Mieszka na terenie Grójca, czyli gminy, która bardziej ucierpiałaby, gdyby zrealizowano wariant wzdłuż drogi i autostrady. Uczestnicy posiedzenia przypuścili ostry atak na zarząd PSE z powodu wyboru tego wariantu. – Do Sejmu zaproszono tylko przedstawicieli gmin leżących przy A2 i drodze 50. My nawet nie wiedzieliśmy o posiedzeniu – informuje Justyna Małecka.

Marek Suski mówi „Rzeczpospolitej", że nie naciskał na wybór wariantu korzystniejszego dla jego gminy. – Mieszkańcy terenów dotkniętych drugim wariantem nie zgłaszali chęci udziału w posiedzeniu. Nie jestem w stanie telepatycznie przewidzieć, kto jest zainteresowany – dodaje.

Jego zdaniem przebieg trasy może jeszcze się zmienić, a mieszkańcy 11 gmin nie wykluczają dalszych protestów. W dodatku politycy PiS, którzy wspierali ich przed wyborami, deklarują, że robią to nadal. Gdy poprosiliśmy o komentarz Mariusza Błaszczaka, jego współpracownik wysłał nam zbiór pism, które minister spraw wewnętrznych wystosował do PSE i urzędników odpowiedzialnych za energetykę.

Czarny Marsz Milczenia przejdzie w czwartek spod Ministerstwa Energii na warszawskim pl. Trzech Krzyży pod Kancelarię Premiera w Alejach Ujazdowskich. Zgodnie z nazwą protestu uczestnicy będą ubrani na czarno. Przeniosą 11 trumien, z których każda będzie symbolizowała jedną z gmin, nad którą ma przebiegać linia wysokiego napięcia, m.in. Jaktorów, Żabią Wolę i Tarczyn.

Mieszkańcy obawiają się, że kilkudziesięciometrowe słupy zniszczą krajobraz, a pole elektroenergetyczne będzie miało negatywny wpływ na zdrowie.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Cudzoziemka urodziła dziecko przy polsko-białoruskiej granicy. Trafiła do szpitala
Społeczeństwo
Sondaż: Polacy nie boją się wojny
Społeczeństwo
Odeszła pozostając wierna sobie. Jaka naprawdę była prof. Jadwiga Staniszkis
Społeczeństwo
Zmarła Jadwiga Staniszkis
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Społeczeństwo
W gospodarstwie znaleziono kilkadziesiąt martwych zwierząt. Zatrzymano 48-latka