Obowiązujące umundurowanie WSO określone przepisami sprzed blisko ćwierć wieku „posiada charakter bardziej galowy niż codzienny" – wskazuje wicedyrektor Muzeum Auschwitz-Birkenau Anna Skrzypińska w petycji złożonej do szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego. W imieniu dyrekcji i strażników wicedyrektor proponuje wprowadzenie nowych uniformów.
Kwestię służbowego ubioru WSO szczegółowo określa rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji z 1998 r. – wyglądem przypomina ten, jaki noszą straże przemysłowe. Jednak obecnie trudno w nim wytrzymać.
W „Miejscu Pamięci na terenie byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau ochroną objęty jest obszar o powierzchni blisko 200 hektarów (w tym 20 hektarów lasu), gdzie jest ok. 150 budynków, 300 ruin i śladów poobozowych. Jedni pracownicy ochrony patrolują więc rozległy, miejscami podmokły teren, z kolei inni kontrolują m.in. skanerami RTG wchodzących na teren muzeum i ich bagaże (w 2019 r. było 2,3 mln odwiedzających) – stosując reżim kontroli »zbliżony do zasad panujących na lotniskach«" – czytamy w petycji.
Zadania ochrony są więc zróżnicowane, a tymczasem – jak zaznacza wicedyrektor muzeum – obecne umundurowanie określone w rozporządzeniu jest „bardziej galowe niż codzienne". Do tego niektóre jego elementy są tak niepraktyczne – ze sztucznych materiałów i niedostosowanie do miejsca – że w ogóle się z nich nie korzysta. Potrzebny jest więc służbowy ubiór adekwatny do zadań.
– Od 1998 r., kiedy wydano rozporządzenie, wiele się zmieniło. Wzory i materiały są inne, a my cały czas mamy stare umundurowanie, które jest niefunkcjonalne. Pracę mamy jak na lotnisku i ciężko nam być cały czas w koszuli i w krawacie – mówi „Rzeczpospolitej" Adam Kukla, szef Wewnętrznej Służby Ochrony Muzeum Auschwitz-Birkenau.