Z corocznego raportu Transparency International (Indeks Percepcji Korupcji) wynika, że po raz kolejny najlepiej na świecie wypada Nowa Zelandia. Najmniej też do czynienia z korupcją mają mieszkańcy Danii, Finlandii, Szwecji, Norwegii, Szwajcarii czy Singapuru, któremu w Azji pod tym względem może dorównać jedynie Hongkong.

Tymczasem jeżeli chodzi o Unię Europejską, to po za krajami skandynawskimi w czołówce najmniej skorumpowanych państw znajdują się Niemcy, Austria i Holandia. Nieco gorsza sytuacja jest w Hiszpanii, Francji czy Portugalii, ale zdecydowanie lepsza niż na południu czy wschodzie Europy.

Polska, która w 2019 roku była na poziomie Cypru i Korei Południowej, w ubiegłym roku pogorszyła swoją pozycję w rankingu i spadła na dwie pozycje niżej. Wypadamy gorzej niż państwa bałtyckie, ale lepiej od Czech, Słowacji, Węgier, Rumunii, Bułgarii, Grecji czy Włoch.

Co ciekawe, w ubiegłym roku Polskę dogoniła Gruzja. Pod względem łapówkarstwa kraj pozostawia daleko w tyle swoich kaukaskich sąsiadów, głównie za sprawą radykalnych reform, przeprowadzonych jeszcze za rządów Micheila Saakaszwilego. Dość powiedzieć, że Gruzini wypadają w rankingu Transparency International niemal dwukrotnie lepiej niż sąsiednia Rosja, która znalazła się na poziomie Gabonu, Togo czy Laosu. Niewiele lepiej wypadła Ukraina (w jednym szeregu z Sierra Leone), ale w porównaniu z 2019 rokiem Kijów i tak poprawił swoją pozycję w tabeli.

Tymczasem niezmiennymi liderami wśród najbardziej skorumpowanych państw świata pozostaje rozdarta na kawałki Somalia i Sudan Południowy, gdzie wskutek wojny domowej połowa populacji jest zagrożona głodem. Niewiele lepsza jest sytuacja Syrii, Jemenu czy Wenezueli.