Dlaczego wystosował pan list otwarty do Krystyny Jandy?
Byłem oburzony sytuacją, w której elity szczepią się poza kolejnością, zamiast tych osób, które codziennie, ryzykując życie, walczą z pandemią. To nie była akcja promocyjna, lecz prywata dyrektora WUM, który skontaktował się z Jandą. Ona wykorzystała swoje znajomości, żeby zaszczepić siebie, swoją rodzinę, najbliższych i współpracowników.
Zależy mi na tym, żeby okazała skruchę, powiedziała szczerze: „przepraszam", i odpłaciła za swój grzech. Jest wiele wiadomości od medyków, także z WUM, którzy byli umówieni na 30 grudnia, a szczepienia nie otrzymali. Część nie widziała się ze swoimi rodzinami od marca. Sytuacja, w której jako społeczeństwo mamy tolerować specjalny program szczepień dla VIP-ów, jest porażająca.
Aktorka podobno nie zabiegała o szczepienie, lecz została na nie zaproszona. Może została wprowadzona w błąd i działała w dobrej wierze?
Co to za akcja promocyjna szczepień, kiedy nie znamy listy ambasadorów, nie ma umów o udostępnienie wizerunku, mediów, kamer, fotografów? Janda zamieszcza wpis dopiero dzień po szczepieniu i czterokrotnie go zmienia, zmieniając też wersję wydarzeń. Ta afera jest tak wielka, bo pokazuje twarz naszych elit. Twarz absolutnie warcholską, prostacką, bezczelną i skorumpowaną.