Ordo Iuris pod lupą belgijskiego biura ds. sekt. Wiceprezes: Żadnych cech „sekciarskich”

Działalnością Ordo Iuris interesuje się specjalne biuro przy belgijskim Ministerstwie Sprawiedliwości, które śledzi działalność sekt - informuje Onet. - Raport powstał na skutek interwencji zewnętrznych, ze strony lewicowych działaczy - odpowiada Tymoteusz Zych, wiceprezes instytutu, podkreślając, że w raporcie nie dopatrzono się w aktywności Ordo Iuris żadnych cech „sekciarskich”.

Aktualizacja: 07.05.2021 23:07 Publikacja: 07.05.2021 22:50

W raporcie nie dopatrzono się w aktywności Ordo Iuris żadnych cech „sekciarskich”, a jedynie wykazał

W raporcie nie dopatrzono się w aktywności Ordo Iuris żadnych cech „sekciarskich”, a jedynie wykazał, że bronimy życia i rodziny - tłumaczy wiceprezes Ordo Iuris Tymoteusz Zych

Foto: PAP/Paweł Supernak

Firma Topos, od której Ordo Iuris wynajmowało biurowiec w Brukseli, w trybie natychmiastowym wypowiedziała w marcu umowę polskiemu instytutowi, po interwencji organizacji Solidarity Action Brussels. Poinformowała ona zarządcę budynku o działalności Ordo Iuris. O sprawie napisał belgijski dziennik „Le Soir” w artykule, którego opracowanie zamieścił Onet.

- Posiadanie oddziału w Brukseli jest niezbędne dla Ordo Iuris, aby móc wpływać na władze europejskie - tłumaczy Neil Datta, sekretarz generalny Europejskiego Forum Parlamentarnego na rzecz Praw Seksualnych i Reprodukcyjnych. Jego zdaniem polskiemu instytutowi chodzi o „promocję swojej ideologii w Parlamencie Europejskim oraz Komisji Europejskiej”. - Mieli już swojego przedstawiciela w Europejskim Komitecie Ekonomiczno-Społeczny (EKES). Został on zawieszony, ale właśnie został ponownie wprowadzony. Widziałem już jednego z ich członków zabierającego głos w dyskusji na temat dzieci. Powiedział, że celem świetlic jest odseparowanie dzieci od ich rodzin. To sposób na powiedzenie w bardzo grzecznym języku, że miejsce kobiety jest w domu - mówił Datta, cytowany w dzienniku.

W rozmowie z „Rzeczpospolitą” zawieszeniu w EKES zaprzeczył Tymoteusz Zych, wiceprezes Ordo Iuris. - W rzeczywistości nic takiego nigdy nie miało miejsca - był jedynie polityczny atak ze strony grupy lewicowych posłów - powiedział. Zych istotnie jest jednym z 329 członków Komitetu, należy do grupy „innych podmiotów” (dwie pozostałe to pracodawcy i pracownicy).

Frédéric Vermylen, administrator firmy coworkingowej Topos w Brukseli powiedział, że po tym, jak po interwencji organizacji Solidarity Action Brussels zdecydował się na „położenie kresu wszelkiej współpracy” z Ordo Iuris, zaczął otrzymywać telefony oraz e-maile z pogróżkami.

Z kolei Kerstine Vanderput, dyrektorka belgijskiego Centrum Informacji i Analizy Szkodliwych Organizacji Sekciarskich (CIAOSN) powiedziała w rozmowie z „Le Soir”, że „Ordo Iuris jest odgałęzieniem światowej sieci Tradition, Family and Property, stworzonej w Brazylii w 1960 r. przez Plinio Correa De Oliveira”. CIAOSN to utrzymywane z budżetu państwa rządowe centrum informacyjne na temat sekt, działające przy belgijskim Ministerstwie Sprawiedliwości. Według notatki organizacji, opublikowanej w styczniu br., „Karta Praw Rodzin opracowana przez Ordo Iuris zawiera zapisy, które mogą bezpośrednio lub pośrednio krzywdzić, lub wręcz wykluczać osoby LGBT i ich rodziny, rodziny niepełne oraz ofiary przemocy wewnątrzrodzinnej”. Tymoteusz Tych podkreślił jednak, że „powstał raport, który nie dopatrzył się w aktywności Ordo Iuris żadnych cech »sekciarskich«. - Jedynie wykazał, że bronimy życia i rodziny - zwrócił uwagę. 

Wiceprezes instytutu, który razem z Karoliną Pawłowską, dyrektor Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris, odpowiadał na pytania „Le Soir”, zaznaczył, że większość oskarżeń wobec polskiej organizacji „opiera się na dezinformacji, manipulacji i fałszywych wiadomościach”. - Ordo Iuris to think tank zaangażowany w obronę podstawowych praw człowieka na kilku poziomach. Nigdy nie byliśmy zaangażowani w działania przeciwko osobom LGBT. Prawda jest taka, że bronimy małżeństwa i tradycyjnej rodziny, ale jest to wartość, której broni wiele europejskich konstytucji i traktatów międzynarodowych - powiedział.

- Myślę, że rosnące poparcie tysięcy darczyńców i przyjaciół Ordo Iuris może być dowodem na to, że tradycyjne wartości nadal są bardzo ważne dla wielu Europejczyków - dodał Zych. - Problem w tym, że organizacje broniące rodziny i tradycyjnych wartości są wciąż niedostatecznie reprezentowane w obecnym dyskursie, zdominowanym przez inne punkty widzenia. Jestem przekonany, że w dłuższej perspektywie Europa na nowo odkryje swoje dziedzictwo - dodał wiceprezes Ordo Iuris. Odrzucił też termin „ideologia” w kontekście działalności instytutu. - W rzeczywistości bronimy praw człowieka, wyrażonych w wielu dokumentach międzynarodowych, poczynając od Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i szeregu innych wiążących paktów. (…) Dodatkowo bronimy praw mniejszości, zwłaszcza tych, które nie mogą liczyć na inne wsparcie - mówił belgijskiej gazecie, podkreślając, że „chrześcijanie stanowią obecnie mniejszość w Europie”, ale „nie jest to jedyna mniejszość, którą wspiera”. - Zapewniamy również pomoc prawną muzułmanom i żydom, gdy spotykają się z niesprawiedliwą dyskryminacją lub przestępstwami z nienawiści - zapewnił.

W rozmowie z „Rzeczpospolitą” Tymoteusz Zych dodał, że po publikacji w „Le Soir” do instytutu zgłosiły się „osoby z Belgii, które chcą nieodpłatnie udostępnić biuro na potrzeby Ordo Iuris”.

Firma Topos, od której Ordo Iuris wynajmowało biurowiec w Brukseli, w trybie natychmiastowym wypowiedziała w marcu umowę polskiemu instytutowi, po interwencji organizacji Solidarity Action Brussels. Poinformowała ona zarządcę budynku o działalności Ordo Iuris. O sprawie napisał belgijski dziennik „Le Soir” w artykule, którego opracowanie zamieścił Onet.

- Posiadanie oddziału w Brukseli jest niezbędne dla Ordo Iuris, aby móc wpływać na władze europejskie - tłumaczy Neil Datta, sekretarz generalny Europejskiego Forum Parlamentarnego na rzecz Praw Seksualnych i Reprodukcyjnych. Jego zdaniem polskiemu instytutowi chodzi o „promocję swojej ideologii w Parlamencie Europejskim oraz Komisji Europejskiej”. - Mieli już swojego przedstawiciela w Europejskim Komitecie Ekonomiczno-Społeczny (EKES). Został on zawieszony, ale właśnie został ponownie wprowadzony. Widziałem już jednego z ich członków zabierającego głos w dyskusji na temat dzieci. Powiedział, że celem świetlic jest odseparowanie dzieci od ich rodzin. To sposób na powiedzenie w bardzo grzecznym języku, że miejsce kobiety jest w domu - mówił Datta, cytowany w dzienniku.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Ponad połowa Polaków nie chce zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Społeczeństwo
Poznań: W bibliotece odkryto 27 woluminów z prywatnych zbiorów braci Grimm
Społeczeństwo
Budowa S1 opóźniona o niemal rok. Powodem ślady osadnictwa sprzed 10 tys. lat
Społeczeństwo
Warszawa: Aktywiści grupy Ostatnie Pokolenie przykleili się do asfaltu w centrum
Społeczeństwo
Afera Collegium Humanum. Wątpliwy doktorat Pawła Cz.