2 listopada w szpitalu w amerykańskim stanie Illinois na świat przyszła Briar Juliette. 51-letnia Julie Loving, babcia dziecka, była surogatką dla swojej córki, która miała problemy z utrzymaniem ciąży. Wraz z mężem próbowali wcześniej zapłodnienia in vitro, ale lekarz zasugerował, że powinni rozważyć macierzyństwo zastępcze. Ostatecznie matka kobiety zaproponowała, że zostanie surogatką. - Przebiegłam w życiu 19 maratonów i mam za sobą wiele triathlonów. Czułam, że ze względów zdrowotnych mogę to zrobić. Dobrze przeszłam też ciąże z dwójką moich dzieci - tłumaczyła Loving.

Córka kobiety podkreśliła, że „walka z bezpłodnością była najtrudniejszą rzeczą, przez którą kiedykolwiek musiała przejść”. - Jej poświęcenie, aby wnieść ten mały kawałek nieba do naszego świata, zapiera mi dech w piersi - dodała 29-latka.

Dr Brian Kaplan z Fertility Centers of Illinois, lekarz zajmujący się ciążą 51-latki, podkreślił, że to bardzo niecodzienna sytuacja. - Były wyjątkowe okoliczności i wyjątkowe relacje, które to umożliwiły - powiedział.

Zarówno Julie Loving, jak i jej córka, nie zamierzają ukrywać szczegółów dotyczących ciąży. - Powiemy o wszystkim Briar, kiedy poczujemy, że może to zrozumieć - powiedziała Breanny Lockwood.