- Jest to pewnego rodzaju precedens, który ma wprowadzić ustawa, czyli niszczenie polskiego rolnictwa. Nie dziwię się naszym przeciwnikom, że nie dają nam czasu antenowego. Dlaczego? Dlatego, że gdybyśmy wypowiedzieli własne zdanie, gdybyśmy powiedzieli prawdę, jak to wszystko wygląda, to okazałoby się, że absolutna większość społeczeństwa jest przeciwna tej ustawie - przekonywał Wójcik na antenie Telewizji Trwam. W sondażu, opublikowanym we wtorek w „Rzeczpospolitej”, zakaz hodowli zwierząt na futra popiera 68,3 proc. badanych. W sprawie ograniczenia uboju rytualnego jedynie na potrzeby krajowych grup wyznaniowych pozytywnie wypowiada się 59,7 proc. 

Dowiedz się więcej: Sondaż: Polacy nie chcą hodowli zwierząt na futra

Szczepan Wójcik, jeden z bohaterów filmu „Krwawy biznes futerkowców” Janusza Schwertnera z Onetu, mówił, że „dzisiaj każda firma, każdy przedsiębiorca i prowadzenie firmy są zarzutem”. - Dzisiaj każdy, kto prowadzi własny biznes, od razu jest skazany. Dzisiaj prowadzenie gospodarstwa rolnego, prowadzenie firmy jest zarzutem. Podobne zarzuty były w czasach komuny i dzisiaj podobnie się je stosuje - przekonywał.

Hodowca norek, dziękując mediom ojca Rydzyka, podkreślał, że „nie chodzi tylko o zwierzęta futerkowe, nie chodzi o ubój rytualny, to chodzi o pewną ideologię”. - Od lat ostrzegamy, że jest proces, który dzieje się na naszych oczach, proces humanizowania zwierząt, animalizowania człowieka, zrównywania praw jednych i drugich. To jest bardzo niebezpieczny precedens, przed którym, jeśli się nie uchronimy, to pociągnie za sobą daleko idące konsekwencje. Dzisiaj jest to atak na branżę hodowców zwierząt futerkowych, na ubój rytualny, a jutro będzie, używając dokładnie takich samych argumentów, atak na hodowlę drobiu, na produkcję jaj - powiedział.

Wójcik apelował do posłów koalicji rządowej: - Rozwijajcie nas, polską gospodarkę, Polskę, a nie dbajcie o to, żeby Zachód, czy inne kraje przejmowały to, co bardzo łatwo jednym podpisem jesteście w stanie zniszczyć - mówił.