Hongkong: 17-letni pies zmarł po opuszczeniu kwarantanny

Pierwszy na świecie pies, u którego badania potwierdziły koronawirusa, 17-letni szpic miniaturowy (pomeranian) z Hongkongu, nie żyje. Właścicielka nie zgodziła się na sekcję zwłok, która mogłaby wyjawić przyczyny zgonu zwierzęcia. Kilkanaście godzin po opublikowaniu pierwszej informacji o śmierci czworonoga "South China Morning Post", które poinformowało o sprawie, powołując się na źródło medyczne podało, że jest bardzo mało prawdopodobne, by wirus przyczynił się do śmierci psa, który "był bardzo stary" i u którego wcześniej zdiagnozowano inne schorzenia.

Publikacja: 17.03.2020 21:26

Hongkong: 17-letni pies zmarł po opuszczeniu kwarantanny

Foto: Adobe Stock / golubka57

Pies należał do 60-letniej kobiety, u której stwierdzono koronawirusa. 25 lutego pacjentka trafiła do szpitala, który opuściła 8 marca po tym, gdy wyzdrowiała.

Brak sekcji zwłok

Od 26 lutego zwierzę przebywało na przymusowej kwarantannie. W minioną sobotę pies wrócił do domu. - Departament Rolnictwa, Rybołówstwa i Środowiska (AFCD) dowiedział się od właścicielki, że pies zmarł 16 marca. Właścicielka nie zgodziła się na sekcję zwłok - powiedział rzecznik departamentu, cytowany przez "South China Morning Post".

Wirus? "Bardzo mało prawdopodobne, raczej wiek"

Przyczyny śmierci czworonoga nie są znane. Czy zgon można wiązać z koronawirusem? Kilkanaście godzin po opublikowaniu pierwszej informacji o śmierci psa "SCMP" uzyskał opinię przedstawiciela służb medycznych znającego sprawę. Według rozmówcy portalu, jest bardzo mało prawdopodobne, by wirus miał związek ze śmiercią czworonoga.

W czasie kwarantanny pies był pięciokrotnie badany na obecność koronawirusa. Za każdym razem wynik badań próbek pobranych od czworonoga dawał wynik "słaby pozytywny". Dopiero po tym, jak testy przeprowadzone 12 i 13 marca dały wynik negatywny, władze pozwoliły, by pies wrócił do właścicielki.

- U psa po słabych pozytywnych wynikach testów nie wystąpiły żadne nowe objawy - podkreślił rozmówca "SCMP". Jak dodał, pies miał już 17 lat i cierpiał na inne schorzenia, a szpice miniaturowe żyją zazwyczaj do 12-16 lat.

- "Słaby pozytywny" wynik testów oznacza, że badania stwierdziły niewielką ilość wirusa w próbkach pobranych od psa - wyjaśnił "SCMP" wirusolog z Uniwersytetu w Hongkongu prof. Malik Peiris.

Brak dowodów, by zwierzęta domowe były źródłem infekcji

Testy serologiczne badające obecność przeciwciał w pobranej 3 marca krwi psa dały wynik negatywny. W wyrażonej za życia szpica opinii Departament Rolnictwa, Rybołówstwa i Środowiska ocenił, że nie oznaczało to, że pies nie zaraził się koronawirusem. - Znane są łagodne lub bezobjawowe przypadki innych koronawirusów u ludzi, gdy także nie dochodzi do produkowania przeciwciał - stwierdził przedstawiciel departamentu.

Zdaniem AFCD, kody genetyczne wirusa u psa i osób, z którymi miał on kontakt, były bardzo do siebie zbliżone. Departament podkreślił jednocześnie, że brak dowodów, by zwierzęta domowe mogły być źródłem infekcji lub by mogły same chorować na COVID-19.

Pies należał do 60-letniej kobiety, u której stwierdzono koronawirusa. 25 lutego pacjentka trafiła do szpitala, który opuściła 8 marca po tym, gdy wyzdrowiała.

Brak sekcji zwłok

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Rosyjska wojna z książkami. „Propagowanie nietradycyjnych preferencji seksualnych”
Społeczeństwo
Wielka Brytania zwróci cztery włócznie potomkom rdzennych mieszkańców Australii
Społeczeństwo
Pomarańczowe niebo nad Grecją. "Pył może być niebezpieczny"
Społeczeństwo
Sąd pozwolił na eutanazję, choć prawo jej zakazuje. Pierwszy taki przypadek
Społeczeństwo
Hipopotam okazał się samicą. Przez lata ZOO myślało, że jest samcem