Decyzja ministerstwa jak i zapowiedź Wasadze to następstwo narastających napięć po konfrontacji skrajnych grup z działaczami LGBT, do której doszło przed budynkami rządowymi 14 czerwca. Kryzys wybuchł po tym, jak działacze na rzecz praw gejów i lesbijek wezwali rząd do zapewniania im ochrony po ostrym oświadczeniu gruzińskiego Kościoła prawosławnego po marszu "Tbilisi Pride".

„Zapewnienie porządku publicznego jest zgodnie z prawem wyłączną domeną Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Każda próba zastąpienia funkcjonariuszy zostanie natychmiast powstrzymana" - oświadczyło MSW.

16 lipca Wasadze zebrał swoich zwolenników, i wywiązując się z publicznie wcześniej złożonej im obietnicy ujawnienia planu działania przeciwko wydarzeniu "Tbilisi Pride" zapowiedział utworzenie straży obywatelskiej. Ubolewał też z powodu ochraniania działaczy LGBT przez policję.

Wasadze zapowiedział, że utworzone przez niego jednostki będą patrolować stolicę i groził, że jeśli któryś ze strażników zostanie aresztowany, grupy nie będą wahały się przed konfrontacją z policją. Media informowały, że do zapisów do straży obywatelskiej ustawiały się kolejki. Nawet jeden z posłów, Emzar Kwitsiani, poinformował o dołączeniu do straży.

Lewan Wasadze, często określany mianem „biznesmena”, jest w gruzińskiej polityce postacią egzotyczną, ale od dawna obecną na jej marginesie. Lata 90. spędził w USA, kończąc studia MBA na Uniwersytecie Emory’ego w 1995 roku. Radykalnego zwrotu dokonał po ukończeniu studiów Moskwie, gdzie uczył się m.in. teologii. W Gruzji prowadził dwie firmy - „Bagrationi 1882”, znaną z win musujących, oraz „Samoseli Pirveli” - markę odzieży próbującą ożywić tradycyjne gruzińskie stroje narodowe. Po powrocie do Gruzji od 2009 roku regularnie udziela się w publicystyce, łącząc w niej natywizm, chrześcijaństwo i mesjanizm. Nazywany jest „jednym z głównych ideologów gruzińskiego natywizmu”.