W sobotę służby odnalazły ciało trzeciego z zaginionych dzieci i zakończyły akcję poszukiwawczą. Tymczasem adwokat Paweł Zacharzewski, wynajęty przez rodziców dzieci, złożył w koszalińskiej prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez organizatorów kąpieliska. - Zawiadomienie to dotyczy narażenia na bezpośrednie ryzyko utraty zdrowia i życia, a w konsekwencji nieumyślne spowodowanie śmierci dzieci przez osoby, które pełniły dyżur ratowniczy w tym momencie na tym kąpielisku - mówił mecenas.

W niedzielę na zarzuty adwokata odpowiedzieli ratownicy z Darłowa. We wpisie na ich profilu na Facebooku wyrażają współczucie dla rodziców trójki zmarłych dzieci, ale zaznaczają, że "zrobili absolutnie wszystko, co do nich należało i co było w ich mocy". "Niestety, czasem nawet największe siły nie są siłami dostatecznymi" - zauważają.

"Pragniemy zaznaczyć, że jako miejsce zaginięcia trójki dzieci został wskazany odcinek plaży niestrzeżonej oznaczony jako „czarny punkt”, na którym niezależnie od koloru wywieszonej flagi obowiązuje całkowity, kategoryczny zakaz kąpieli" - piszą ratownicy.

"Tym samym, akcja poszukiwawcza została podjęta poza kąpieliskiem strzeżonym. Warto również dodać, że poszukiwania wszczęte przez pełniących dyżur ratowników prowadzone były w podręcznikowy wręcz sposób, a w rezultacie doprowadziły do odnalezienia jednego z zaginionych ponad 100 metrów od linii brzegowej. Przy panujących już bardzo niebezpiecznych warunkach, nasi ratownicy wraz z pomocą Policji oraz turystów-ochotników, podjęli poszkodowanego z obiektu hydrotechnicznego zwanego potocznie falochronem, gdzie natychmiast podjęto skuteczną reanimację. Pozostałej dwójki dzieci nie udało się odnaleźć w dniu zaginięcia, poszukiwania przerwano z uwagi na zagrażające zdrowiu i życiu warunki atmosferyczne. Niestety, jeszcze tego samego dnia dostaliśmy najgorsze wieści, że odnaleziony 14-latek zmarł w szpitalu. Ciała pozostałej dwójki dzieci morze oddało parę dni później" - czytamy we wpisie.

Ratownicy z Darłowa proszą o "powstrzymanie się z komentarzami i osądami w tej sprawie". Ich zdaniem "padło ich do tej pory i tak już zbyt wiele, zarówno w stronę rodziców, jak i ratowników". "Czynności wyjaśniające całą sprawę prowadzi prokuratura, wszelkie więc oceny tego tragicznego zdarzenia pozostają w jej gestii" - zaznaczają ratownicy.