Premier Mateusz Morawiecki od miesięcy mówił, że koncerny cyfrowe płacą za niskie podatki. W resorcie finansów trwały prace nad wprowadzeniem nowego podatku od gospodarki cyfrowej, co potwierdzano w lipcu. Dlatego zaskoczeniem była wypowiedź wiceprezydenta USA Mike’a Pence’a podczas jego wizyty w Polsce: – Z głęboką wdzięcznością Stany Zjednoczone przyjęły odrzucenie przez wasz kraj propozycji podatku od usług cyfrowych, który utrudniłby wymianę handlową między naszymi krajami – mówił na konferencji po spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą.
Dowiedz się więcej: Podatek cyfrowy we Francji. Ameryka protestuje
Inaczej akcenty rozłożył później wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha. – To jest wątek ogólnej pochwały tego, jak w Polsce jest prawidłowo zbudowany system podatkowy, jak nasze obciążenia fiskalnie nie hamują możliwości inwestowania w Polsce – mówił w TVN24.
- Jaki jest powód, dla którego pracownicy płacą podatki, małe firmy płacą podatki, a bank JP Morgan od swojego przyjaciela Mateusza Morawieckiego dostaje grube miliony złotych na wsparcie polskiego oddziału? - pytał na wtorkowej konferencji Adrian Zandberg.
- Jaka to jest sprawiedliwość, jeżeli polski pracownik płaci podatki, ktoś, kto prowadzi mały sklepik z warzywami płaci podatki, a wielka, międzynarodowa korporacja, która ma setki sklepów w Polsce płaci dokładne zero podatku? Jaka to jest sprawiedliwość jeżeli rząd Polski rezygnuje z wprowadzenia podatku cyfrowego od Google, Facebooka, od tych potężnych korporacji międzynarodowych, a małe polskie startupy płacą normalnie podatki. To jest postawione na głowie - ocenił członek zarządu Razem.
Zdaniem Zandberga „jeżeli PiS chce się zająć uczciwością w systemie podatkowym, to musi odpowiedzieć na pytanie dlaczego przez cztery lata nic z tym nie zrobił”. - Ja chyba znam odpowiedź na to pytanie, a ta odpowiedź nazywa się ambasador (USA Georgette) Mosbacher - stwierdził polityk, cytowany przez portal 300polityka.pl.
- Za każdym razem, kiedy pojawia się jakiś sensowny projekt, żeby z tą niesprawiedliwością skończyć, to naciski ambasady amerykańskiej okazują się bardzo skuteczne - zauważył. - Nagle okazuje się, że nic się nie da zrobić z systemem podatkowym. Nagle okazuje się, że Polska zmienia listę leków refundowanych pod dyktando korporacji, dlatego że tak zażądała ambasada amerykańska. Myślę, że warto byłoby z tym skończyć i zacząć prowadzić w Polsce nieco bardziej podmiotową politykę - podsumował Adrian Zandberg.