Zaniedbania ABW w sprawie Mariana Banasia miały przypieczętować rozstanie Piotra Pogonowskiego – szefa tej służby – z rządem PiS. Decyzja o jego odwołaniu już zapadła – twierdzą nieoficjalnie źródła „Rzeczpospolitej". Miała zostać podjęta podczas narady kierownictwa PiS w ubiegłym tygodniu na wniosek samego Mariusza Kamińskiego, ministra koordynatora służb specjalnych i szef MSWiA.

Odejść ma nie tylko Pogonowski, ale i szef Służby Wywiadu Wojskowego gen. Andrzej Kowalski. Kamiński ma inny plan na służby: zostaną przeorganizowane, a rządzić mają stosunkowo młodzi i nieobciążeni funkcjonariusze.

Nasi informatorzy twierdzą, że o dymisji Pogonowskiego przesądziły niedopatrzenia ABW, które nie prześwietliło Banasia, nim został szefem NIK. – Choć nie ma tego w sformalizowanej procedurze, w kulturze politycznej mieści się to, że każdy kandydat mający zająć kluczowe stanowisko jest opiniowany przez służby, zanim rozpoczną one procedurę wydania mu poświadczenia bezpieczeństwa – mówi Piotr Niemczyk, były wiceszef UOP. – To sprawdzenie, jeśli było, zawiodło – dodaje.

Kiedy Banaś został szefem NIK, media ujawniły jego powiązania z osobami z krakowskiego półświatka, którym od 2014 r. wynajmował kamienicę, uszczuplając podatek. Jeden z najbliższych współpracowników Banasia miał wyłudzać VAT.

– Sądzę, że mamy tu do czynienia z parasolem ochronnym, bo urzędnicy z bliskiego otoczenia Banasia pojawiali się w sprawach prowadzonych przez służby (np. podejrzani o wyłudzenia VAT – co ujawniła „Rzeczpospolita") – uważa Niemczyk.