W sprawie Banasia służby nic nie znalazły

ABW musiała dogłębnie sprawdzać życie Mariana Banasia już pod koniec 2015 r. Czy miała wątpliwości co do relacji biznesowych z osobami z półświatka?

Aktualizacja: 25.09.2019 12:48 Publikacja: 24.09.2019 18:43

W krakowskiej kamienicy należącej do Mariana Banasia działał hotel na godziny

W krakowskiej kamienicy należącej do Mariana Banasia działał hotel na godziny

Foto: Forum

Marian Banaś z racji piastowanych funkcji w państwie od blisko czterech lat posiada dostęp do tajemnic najwyższej kategorii – tajne i ściśle tajne. Aby otrzymać certyfikat poświadczenia bezpieczeństwa, osoba taka przechodzi przez sito służb. Kandydat musi wypełnić szczegółową, liczącą kilkadziesiąt stron ankietę.

– Są w niej pytania o wszystko – poczynając od tego, czy osoba: pije alkohol, bierze narkotyki, miała romans, czym zajmują się członkowie jej rodziny, aż po pytania o to, czy utrzymuje kontakty z osobami ze środowisk przestępczych. Trzeba wskazać cały majątek, nawet zbywany w ostatnim czasie – opowiada „Rzeczpospolitej" wysoki urzędnik, który przeszedł tę procedurę.

Później ABW to wszystko sprawdza, także poprzez wywiad środowiskowy i badanie relacji rodzinnych i przyjacielskich.

ABW milczy

– Nie ma możliwości, żeby Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, rzetelnie sprawdzając Banasia, nie natrafiła na jego znajomość z człowiekiem ze środowiska przestępczego – mówi nam oficer służb, zdumiony, że ABW mogła tego nie wychwycić i nie ostrzec Banasia.

Inny z oficerów służb dodaje: – Kontakty z przestępcą dyskwalifikują. Taka osoba nie dostałaby się nawet na szeregowego funkcjonariusza służb, odpadłaby, gdyby zbadano ją na wariografie. Tam jedno z pierwszych pytań dotyczy tego, czy utrzymuje znajomości z osobami ze środowisk przestępczych – tłumaczy nasz rozmówca.

Czy w związku z informacjami „Superwizjera" ABW cofnie mu certyfikat i raz jeszcze podda go sprawdzeniu? Banaś złożył wniosek o bezpłatny urlop. Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych, ucina pytania: „nie mam w tej sprawie nic do przekazania".

Tłumaczenia Mariana Banasia w TVP Info nie są przekonujące. Jak twierdził, kamienicę przy ul. Krasickiego w Krakowie-Podgórzu otrzymał na własność od samotnego byłego oficera AK, którego poznał 30 lat temu. „W 2007 roku przekazał mi kamienicę" – mówił Banaś, choć zdaniem Onetu, który posiada dokumenty w tej sprawie, „Marian Banaś postanowieniem Sądu Rejonowego dla Krakowa-Podgórza z 29 maja 2000 r. został jedynym właścicielem nieruchomości i do tej pory widnieje w księdze wieczystej jako jej właściciel".

Szef NIK twierdził w telewizyjnym wywiadzie, że po latach postanowił ją sprzedać. „Podpisałem umowę wynajmu młodemu człowiekowi (Dawidowi O. – przyp. aut.), który chciał prowadzić działalność hotelarską. Niestety, nie dostał kredytu i nie kupił ode mnie budynku". Tyle że Dawid O. to pasierb Janusza K., znanego w Krakowie „człowieka z półświatka", który prowadził działalność sutenerską. Janusz K. ma drugą kamienicę, oddaloną o 150 m od kamienicy Banasia, z tymi samymi usługami hotelowymi, w tym wynajmem na godziny.

Kto kupił kamienicę

Biznesowe związki Mariana Banasia z podejrzanymi ludźmi każą postawić pytanie, czy służby specjalne interesowały się braćmi K. w związku z funkcjami w państwie, jakie od lat piastował Banaś.

Czy to w ogóle możliwe, że szef Krajowej Administracji Skarbowej, która ściga przestępczość ekonomiczną i któremu podlega cały aparat skarbowy i celny, nie sprawdził w służbach, komu wynajmuje kamienicę w Krakowie? Jak Banaś poznał braci K. i skąd 26-letni Dawid O., pasierb Janusza K., miał środki na działalność? Wydaje się niewiarygodne, by tak wysoki funkcjonariusz państwa nie zweryfikował, czy są to osoby, które będą prowadzić na jego majątku transparentny biznes.

Premier Mateusz Morawiecki w poniedziałek bronił Banasia, zapewniając, że „jesienią zeszłego roku pan prezes Banaś poprosił o weryfikację".

CBA nie ma prawnego obowiązku informowania premiera o wszczęciu kontroli oświadczenia majątkowego ministra. Takie postanowienie otrzymuje tylko zainteresowany.

„Nie istnieją procedury, w ramach których CBA przedstawia Sejmowi RP informacje dotyczące kandydatów na Prezesa NIK. CBA nie opiniowało kandydatury żadnej z osób starających się o nominację na szefa NIK, ani Mariana Banasia, ani Borysa Budki" – informuje nas Temistokles Brodowski, rzecznik CBA. Jak podkreśla, „CBA oraz Minister Koordynator (Mariusz Kamiński – przyp. aut.) kilkukrotnie informowali opinię publiczną o działaniach dotyczących badania oświadczeń majątkowych Pana Mariana Banasia". O wszczęciu kontroli pisały również media.

Dlaczego przepisy tego nie nakazują? – Nie wprowadzono takiego wymogu, żeby nikogo nie stygmatyzować. Wszczęcie kontroli jeszcze nie przesądza o winie – tłumaczy nam były wysoki funkcjonariusz CBA.

Marian Banaś z racji piastowanych funkcji w państwie od blisko czterech lat posiada dostęp do tajemnic najwyższej kategorii – tajne i ściśle tajne. Aby otrzymać certyfikat poświadczenia bezpieczeństwa, osoba taka przechodzi przez sito służb. Kandydat musi wypełnić szczegółową, liczącą kilkadziesiąt stron ankietę.

– Są w niej pytania o wszystko – poczynając od tego, czy osoba: pije alkohol, bierze narkotyki, miała romans, czym zajmują się członkowie jej rodziny, aż po pytania o to, czy utrzymuje kontakty z osobami ze środowisk przestępczych. Trzeba wskazać cały majątek, nawet zbywany w ostatnim czasie – opowiada „Rzeczpospolitej" wysoki urzędnik, który przeszedł tę procedurę.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Służby
Ministerialna kontrola w Służbie Ochrony Państwa. Wyniki niejawne
Służby
Cała prawda o Pegasusie. Jak działał, jakich materiałów dostarczał, kogo podsłuchiwano?
Służby
Centralne Biuro Antykorupcyjne przechodzi do historii. Rząd chce uzdrowić służbę
Służby
W Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wzrosną płace. Dodatkowe 89 mln w budżecie
Służby
Coraz częściej dzwonimy pod numer 112. W wielu przypadkach niepotrzebnie