Co działo się za murami więzienia we Włocławku?

Liczne zgony, układ skazanych z funkcjonariuszami, handel dopalaczami? Prokuratura sprawdza relacje więźniów.

Aktualizacja: 06.09.2018 19:56 Publikacja: 05.09.2018 18:49

O zakładzie karnym we Włocławku już nieraz było głośno

O zakładzie karnym we Włocławku już nieraz było głośno

Foto: Forum/ Piotr Kochański

Kilka dni temu policja na polecenie prokuratury szczegółowo przeszukała cele i więzienne pomieszczenia w Zakładzie Karnym we Włocławku. Według nieoficjalnych informacji „Rzeczpospolitej" szukano m.in. nagrań mających być dowodem na patologie w zakładzie, i narkotyków, którymi ma się wewnątrz handlować przy cichym przyzwoleniu funkcjonariuszy. W swoich źródłach potwierdziliśmy, że policja znalazła woreczki z zakazanymi substancjami. To najprawdopodobniej narkotyki i dopalacze.

Sprawa jest objęta całkowitą tajemnicą śledztwa. Prokuratura nie potwierdza nawet przeszukań w zakładzie.

– Śledztwo dotyczy szeregu nieprawidłowości w jednostce. Na obecnym etapie nie udzielamy żadnych informacji – ucina pytania prok. Wojciech Fabisiak, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Włocławku.

Narkotyki i alkohol

Narkotyki i dopalacze mają być plagą we włocławskim więzieniu – twierdzi jeden z funkcjonariuszy.

Decyzję o przeszukaniu cel oraz pokoi funkcjonariuszy zleciła Prokuratura Okręgowa we Włocławku, która od sierpnia 2018. r . bada nieprawidłowości do jakich miało dochodzić w zakładzie, m.in. rzekomy „układ" funkcjonariuszy więzienia z osadzonymi ułatwiający handel narkotykami i alkoholem. Ze względu na dobro śledztwa prokuratura o nim milczy. – Przeszukanie było krótkie i precyzyjne. U więźniów znaleziono jakieś substancje, dopiero po ich zbadaniu będzie wiadomo, czy były to np. dopalacze – mówi nam osoba znająca kulisy rewizji.

Zdaniem naszego informatora zainteresowanie śledczych to efekt zeznań skazanego, który przez osobę z zewnątrz przekazał prokuraturze materiał, m.in. część nagrań, które przez kilka lat zbierał, dokumentując nieprawidłowości. Funkcjonariusze policji mieli burzyć ściany, by dostać się do miejsc, gdzie osadzony wskazywał, że ukrył „dowody". – Wcześniej został on wywieziony z Włocławka – podkreśla nasz informator.

Tajemnicze zgony

O zakładzie karnym we Włocławku od dawna jest głośno, i to nie z powodu sukcesów.

W ciągu ośmiu ostatnich miesięcy w jednostce zmarło aż czterech więźniów (ostatni pod koniec lipca), i piąty, który zmarł po doprowadzeniu do więzienia. Przyczyną śmierci trzech pierwszych była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa (w efekcie zawału lub zatoru). Zmarli byli młodzi (najstarszy miał 51 lat). Zgony uznano za naturalne, ale dotąd nie zlecano odrębnych badań toksykologicznych. – Obecnie toczą się śledztwa w sprawie trzech zgonów osób skazanych. W tym mężczyzny, który zasłabł i zmarł po doprowadzeniu do zakładu karnego, oraz dwóch osób, których śmierć nastąpiła już latem tego roku – mówi prok. Arkadiusz Arkuszewski, zastępca prokuratora rejonowego we Włocławku. Przyznaje, że trzy zgony w dość krótkim czasie to „niespotykana sytuacja". – W przypadku tegorocznych śmierci zleciliśmy badanie toksykologiczne na obecność substancji psychoaktywnych – zaznacza prok. Arkuszewski.

Wcześniejsze śmierci badano jedynie na obecność alkoholu – pod kątem narkotyków i dopalaczy – już nie. Powód? – W ramach badania na alkohol biegli nie sygnalizowali obecności środków odurzających – twierdzi prok. Arkuszewski.

Dlaczego teraz uznano, że potrzeba szerszych analiz? Śledczy nie mówią wprost, ale najpewniej to efekt sygnałów o m.in. narkotykach, jakie miały trafić za więzienne mury.

Śledczy z rejonu badają także prawidłowość zachowania służby więziennej i policjantów konwojujących jednego ze skazanych. Na razie o „naruszenie nietykalności" jest podejrzanych dwóch skazanych, którzy dokuczali jednemu ze zmarłych więźniów.

Mariusz Budny, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Bydgoszczy, przekonuje, że we „wszystkich przypadkach były prowadzone czynności wyjaśniające. Zgony zostały zakwalifikowane jako naturalne". W lipcu 2017 r. „Rzeczpospolita" ujawniła, że w maju, w ciągu zaledwie 11 dni podczas pracy na zewnątrz w ramach rządowego programu „Praca dla więźniów", uciekło dwóch skazanych: jeden odsiadywał wyrok za zabójstwo, drugi za oszustwa i kradzieże. Nikt ich nie pilnował, bo pracowali w systemie bez konwojenta. Z naszych ustaleń wynikało, że uciekinier zabójca (do dziś nieodnaleziony) nie powinien być wysyłany do pracy bez konwoju, bo nigdy nie był na przepustce.

Służby
Dymisje w Służbie Ochrony Państwa. Decyzję podjął minister Marcin Kierwiński
Służby
Akcja ABW w sprawie działalności szpiegowskiej na rzecz Rosji. Oskarżony obywatel RP
Służby
Ministerialna kontrola w Służbie Ochrony Państwa. Wyniki niejawne
Służby
Cała prawda o Pegasusie. Jak działał, jakich materiałów dostarczał, kogo podsłuchiwano?
Służby
Centralne Biuro Antykorupcyjne przechodzi do historii. Rząd chce uzdrowić służbę