W warszawskim Szpitalu Bielańskim od środy policja pilnuje matki z noworodkiem, by ta nie zabrała dziecka i nie uciekła z placówki. Chodziło o to, że nie chciała się zgodzić się na podanie antybiotyku dziecku, zanim nie zostaną pokazane jej wyniki badań. Nie wyrażała także zgody na podanie dziecku witaminy K oraz wykonanie zabiegu Credego, chroniącego przed rzężączkowym zapaleniem spojówek.
– Matka usłyszała, że jej dziecko ma wysokie CRP i potrzebna jest interwencja medyczna. Nie dowierzała jednak, że z dzieckiem może coś się dziać i poprosiła o dokumentację. Nie dostała jej, więc chciała wypisać się na żądanie. Wtedy pod drzwiami sali pojawili się wezwani przez szpital policjanci – mówi Justyna Socha ze stowarzyszenia STOP NOP, z którym matka jest w kontakcie. – Powiedzieli jej, że jest zagrożenie dla zdrowia i życia dziecka, dlatego muszą interweniować.
Szpital nie wyraził także zgody na przeniesienie dziecka do innej placówki.
Ostatecznie jednak matka zgodziła się na podanie dziecku antybiotyku. Jednak policja wciąż jej pilnuje. – Kobieta żali się nam, że odebrano jej wolność – mówi Socha.
Dyrekcja szpitala o szczegółach sprawy, a zwłaszcza o sytuacji zdrowotnej dziecka rozmawiać nie chce. – Postępowanie zostało zgłoszone do sądu i czekamy na decyzję sądową w tej sprawie – mówi „Rzeczpospolitej" Dorota Gałczyńska-Zych, dyrektor Szpitala Bielańskiego.